Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po kryzysie....
17 stycznia 2014
ok kryzys przegoniony ....nie wiem na jak dlugo ale dzis poszlo lepiej mimo ze waga ani drgnie...uznalam ze lepiej mi idzie jak chodze do pracy wszystko jest wyliczone pod godzine i nie ma problemu...a jak mi sie trafil dzien wolny to mialam 1000 pomyslow na to co bym zjadla....dzis poszlo ladnie zupka w poludnie wieczorem jajeczka 2 i wazywka...mam tez na kryzys salate z kurczkiem grilowanym...aczkolwiek mam nadzieje ze dam rade i zostanie na jutro na obiad....dzis bylam dzielna przeprosilam wieszak na torebki i jezdzilam na nim przez cale 30min....malo tego przez nastepne 30 minut kicalam jak diabel na nitce....i takim to sposobem godzina cwiczen zaliczona...oczywiscie nie obylo sie bez spaceru okolo 10 km....juz nie licze bo to ta sama trasa wiec 10 jest....a co bedzie jutro....pewnie bol w calym ciele ...ale jak mnie nie rozlozy to jutro poprawka z rozrywki....jesli sie utrzyma taka piekna pogoda to moze by tak nad morze pojechac i narobic kilometrow....pozbierac muszelek to by uszlo za sklony.....chyba ze jakis glupawy policjant znowu wlepi nam mandat za polskie mumery...to sobie odpusimy...jutro ciezki dzien w pracy...ale damy rade do tego jutro przed praca spotkanie w agencji nieruchomosci wiec trzeba bedzie wczesniej wstac wiec...to bedzie dlugi dzin...gdzies mnie pala policzki nie wiem czy to po tym kicaniu czy to ta goraca kapiel...a moze to ten nowy krem z avonu...co mnie kolezanka namowila za cale 20E...niby w ofercie bo normanie kosztuje 36E...zobaczymy czy da to jakies efekty...ok ide zobaczyc co tam u was i czas na sen...dobranoc
anna987
17 stycznia 2014, 02:43Widzę, że całkiem nieźle Ci idzie. Będziesz coraz silniejsza i oby tylko kryzysy Cię omijały, a uda się dotrzeć do celu. Powodzenia!