Nie no ludzie, serio? To już naprawdę po wakacjach? Nie, żart, studenci pozdrawiają :D Haha, można powiedzieć, że mam przed sobą jeszcze miesiąc laby ;)
A tak serio, wakacje się skończyły, ciałem w bikini świecić już nie będziemy to co, akcja chudniemy do sylwestra? :D
Kilka ostatnich dni było na 5+, kilka na 2-, ale zagłębiać w szczegóły się już nie będę.
Wczoraj przysiadłam na chwilę do swojego 'dzienniczka treningowego' i patrząc na kartkę podpisaną "SIERPIEŃ" normalnie ogarnęła mnie rozpacz! Tylko 4 razy wykonałam porządny trening! :( I nawet nie pociesza mnie fakt, że w sierpniu pokonałam 25 km pieszo.
Dobra, wrzesień to na pewno idealny czas na spięcie d*upy :)
CEL :
- przez cały wrzesień nie jeść słodyczy
- pokonać 50 km pieszo
- przejechać na rowerze 100 km
- 16 treningów (w tym miesiącu skupiam się na Natalii Gackiej)
Wczoraj i dzisiaj na zdecydowany +. Słodyczy nie było, wczorajsze jedzonko starannie zapisane, a i trening był dobry. Dzisiaj postanowiłam wybrać się na spacer i jakoś 7,40 km weszło w nogi ;) Jeśli te spacery nie pomogą mu w zrzucaniu zbędnych kg to na pewno nie zaszkodzą! Chodzenie to nasza podstawowa forma ruchu, a czy jakakolwiek aktywność fizyczna może zaszkodzić? Na pewno nie ;) Poza tym to świetnie spędzony czas. Po moim dzisiejszym spacerku czuję się odprężona, myśli w głowie poukładane, a i ciało przyjemnie zmęczone. Teraz pora na zasłużony odpoczynek :)
Mam nadzieję, że wykorzystujecie swoje 24h i pokłady energii, która w Was tkwi na maxa!
Buziaki,
A.