Przestaje wierzyć, że ćwiczenia mają sens.
Przestaje wierzyć, że dam radę wytrzymać na diecie chociąż tydzień, ba jeden dzień.
Przestaje wierzyć, że mogę odzyskać dawną sylwetkę.
Zaczynam wierzyć, że już zawsze pozostanę w rozmiarze 40,42 i już zawsze będę miała metr w biodrach, a moja dawna talia osy pozostanie tylko w moich wspomnieniach...
Przyjdzie wiosna, będzie trzeba wychodzić z dzieckiem na spacer do parku i co? Obok mnie będą przechodziły zgrabne dziewczyny w spódniczkach, a ja będę chodzić jak wieloryb... Ostatnio w sklepie kupiłam rajstopy.... Sprzedawczyni powiedziała, że na biodrach się rozciągną i na panią w ciąży będą dobre, zrobiło mi się przykro...urodziłam 3 miesiące temu...W lustro nie chce patrzeć, od pasa do kolan składam się z fałdek.... Od porodu schudłam 20 kg, ważyłam wtedy 92 kg. Wcześniej 58, a 3 miesiące przed zajściem w ciąże 53. Zaniedbałam się okropnie, byłam zbyt pobłażliwa dla siebie, wybaczałam sobie każdą słodycz, którą zjadłam... i nadal tak robie. Wczoraj ćwiczyłam na stepperze 15 min, nie było czasu na więcej, w sobote 40 min....
Muszę się ogarnąć, dać sobie szansę... Wejdę na ten stepper i będę ćwiczyć aż mi sił braknie.... Za dwa tygodnie się zważe i zmierze, jak nie będzie efektów to spojrzę w lustro z podniesionym czołem i powiem sobie : No trudno, przynajmniej się starałam. Będę chciała powiedzieć, że spróbuje ćwiczyć jeszcze ciężej, jeszcze bardziej się starać, ale boję się, że powiem.... Trudno, nie udało się, nie ma sensu męczyc się dalej i zaakceptować trzeba, że tak już zostanie.
A może przestanę myśleć o jutrze i będę żyć dniem dzisiejszym... Ćwiczyć i nie bać się, że to nic nie da....Mieć trochę wiary...
skafanderka
21 stycznia 2013, 14:08Kochana trzymaj się tych ostatnich zdań! Dzień dzisiejszy już nigdy się nie powtórzy, już nigdy Twoje Dziecko nie będzie miało 3 miesięcy, a Ty nie będziesz taka jak w tej chwili! Ciesz się tym i korzystaj z tego - pozwól sobie na szaleństwo z Dzieckiem, spacer truchtem w mroźny dzień, trochę podskoków i wygłupów przy muzyce gdy Maluszek leży i patrzy;) Trochę wspólnego tańca:) I śmiech, śmiech, dużo śmiechu - świetnie działa na brzuszek;) A jutro i tak przyjdzie;P Ściskam pozytywnie:*
ita1987
21 stycznia 2013, 12:41Nie poddawaj się! Ja po ciąży się strasznie roztylam, bo nie miałam motywacji.. Traciłam tylko czas.. Nikt nie chce być pulchna mama.. Pracuj, a efekty przyjdą.. Tylko błagam nie poddawaj się, bo pamiętam jakie to uczucie.. Dasz radę!
Dunkely
21 stycznia 2013, 12:38Nie możesz się poddawać, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Weź się w garść i koniec z użalaniem się. Nastaw się, że przez miesiąc nie będzie efektu! Ale ćwicz i dopiero potem będzie nagroda, za Twoje poświęcenie. Nie możesz podchodzić do odchudzania w taki sposób: to nie ma sensu i tak nie schudnę, bo wtedy nie schudniesz. Bierz się do roboty, koniec z narzekaniem. Nic samo się nie zdarzy! Twoje jutro zaczyna się dziś!
patrishiia
21 stycznia 2013, 12:37Nie poddawaj się.Uwierz w to,że dasz radę!!!
cciszaa
21 stycznia 2013, 12:36Zaczynaj powoli, nie gwałtownie, bo nigdy Ci się nie uda, tu zrezygnuj z czekolady, tu z jedzenia na wieczór, z dnia na dzien stanie się to dla Ciebie codziennością, że mniej jesz...dasz radę ! ;) Niestety najwiekszym problemem Nas mam, jest to, ze na każdym kroku usprawiedliwiamy się, bo ciąża, bo po ciąży...błędne okropne koło, ja juz na szczęscie dawno w tyle zostawiłam takie tłumaczenia. Życzę Ci duzo wytrwałości !