Po środowym wybryku waga ładnie spada.
Coraz bardziej wkręcam się w rekonstrukcję historyczną słowian. Wczoraj zaniosłem koledze moją własnoręcznie szytą koszulę. Powiedział, że świetnie zrobiona. Ze względu na to że jest za mała dla mnie jest gotów ją nawet odkupić. Przy okazji trochę pogadaliśmy i wraz z innymi stwierdzili, że może spróbowałbym zamiast walki mieczem i tarczą, to mieczem i nożem (langsax). Koncepcja ciekawa więc w poniedziałek muszę sprawę przetestować. Z tym nożem to nie ma się co sugerować, bo to raczej konkretny nóż - prawie metr długości - a więc niewiele krótszy od miecza.
Wczoraj rano w ramach treningu było rozciąganie - oj przydało się, bo byłem rano bardzo obolały. Dziś zresztą też czuję mięśnie - chyba czas zainwestować w cytrynę i magnez :) Myślę też nad jakimś konkrentym masażem.
Wczoraj udało mi się też poćwiczyć Kobudo - w ramach odpoczynku pomiędzy poszczególnymi częściami treningu, uczyłem się podciągać na drążku (nie umiem) i stać na rękach - na razie uczę się stać na głowie. Wczoraj próbowałem stać na głowie bez podparcia o ścianę - parę razy się udało - na chwilę :)
Kronika
Jedzenie
4 x kanapka z szynka i pomidorem na ciemnym pieczywie
Jabłko
Mandarynka
Ziemniaki, tarta marchewka i 2 duże schabowe
Jajecznica z 2 jajek
Trening
FC 4
Okinawa Kobudo 1 h
Envi40
20 marca 2016, 11:09Dobrze jest mieć hobby, człowiek pot,rzebuje odskoczni od codziennych obowiązków. A twoje wyjątkowo interesujące ☺
Sheng2
21 marca 2016, 07:45Dziękuję :)