No i po dwóch weekendowych imprezach waga wróciła to niezaskakującej normy. Zobaczymy może pod koniec tygodnia znów zrobi mi miłą niespodziankę.
Wczoraj grawitacja łóżkowa mnie pokonała - nie wstałem rano i nie poćwiczyłem. Może dziś uda mi się nadrobić i poza zrobionym dziś zestawem zrobię dodatkowy. Wczorajszy dzień jednak nie jest stracony. Godzinkę popływałem w basenie. Dalej męczę naukę żabki i szlifuję kraula. Kraul podobno technicznie już jest super, muszę jeszcze popracować nad oddechem.
Miałem pisać co jadłem:
4 x kanapka z szynką i serem
5 x zapiekanka z połówki bułki z pieczarkami i serem
Rosół z ciastem lanym
Jabłko
Mandarynka
hmmm.... szok - z grubsza to sobie wyliczyłem i wyszło mi 1555 kcal. Toż to porcja głodowa. Liczyłem to na kalkulatorze Vitalii i wychodzi, że za dużo w tym tłuszczu a za mało węglowodanów. Białko przeważa ale to akurat mi odpowiada. Muszę tylko zamienić miejscami węglowodany z tłuszczem. Nie wiem jak to działa w tym kalkulatorze ale wyszło mi że białka zjadłem ponad 250% dziennej normy, tłuszczu ok 125% a węglowodanów tylko ponad 50% normy. Interesujące.
Szara_Lilia
28 stycznia 2016, 10:46spróbuj jeść owoce tylko do obiadu... dodaj je do pierwszego i drugiego śniadania... a na kolację zjedz kanapkę z ciemnym pieczywem i warzywami... trzymam kciuki ;) acha - i nie kupuj słodyczy to nie będą Cię kusić ;) ja nawet nie kupuję kiedy spodziewam się gości - po prostu mówię im, że u mnie w domu słodyczy nie ma i proponuję im owoce ;)
Sheng2
28 stycznia 2016, 10:48Koncepcja z owocami nie jest zla :) a słodycze jadam bardzo rzadko. Ostatnio po prostu miałem smaka :)