Dziś rano nie ćwiczyłem ale z premedytacją. Po pracy czeka mnie długa droga to raz a dwa czuję że coś nie za bardzo czuje się mój achilles. Jeszcze nie boli ale czuję że coś mu nie pasuje. Dam mu trochę odsapnąć - szczególnie że jutro czeka mnie całodzienna wycieczka górska.
Wagowo delikatnie w dół. Dalej nie przebiłem się do kategorii 96 ale myślę że powoli przychodzi przesilenie i nastąpi spadek bylebym za bardzo nie zaszalał w weekend jak to mam w zwyczaju.
Niecierpliwa1980
22 sierpnia 2014, 19:47powrotu do sprawności! No i wspaniałej wędrówki! ;-)
Wiosna122
22 sierpnia 2014, 09:29ćwiczenia z premedytacją są najlepsze ;D
Sheng2
22 sierpnia 2014, 10:14zgadzam się ale trochę rozsądku trzeba wykazać i nie szaleć kiedy jeszcze w ten sam dzień trzeba rodzinę przewieźć przez pół Polski :) a nogi zaczynają się buntować. Lepiej nie ćwiczyć jeden dzień z powodu ostrożności niż kilka tygodni z powodu kontuzji :D