We wtorek na siłowni dość znacznie poprawiłem mój wynik na ergometrze. Mój poprzedni rekord był 10,2 km w godzinę - teraz go poprawiłem na 12,5 km :) Spory postęp.
Wczoraj przyjechał zaprzyjaźniony sensei na trening - było bardzo fajnie i co ważne przyszły dwie nowe dziewczyny którym się spodobało. Na tym ostatnim treningu w ogóle był sajgon cieszący oko. Cztery dorosłe dziewczyny trenowały z senseiem Chi Ryu (odmiana Ju Jitsu). Jedna dziewczyna rzeźbiła techniki z tonfami (drewniane pałki policyjne), dwójka chłopaków trenowała techniki karate, jeden machał wakizashi (krótki japoński miecz), i trójka machała nunchaku. Ufff. Dym był aż miło było popatrzeć. To lubię i to mi się podoba :)
chanells
13 lutego 2014, 11:45heheeh wiecej cwiczysz ode mnie:P