No i przeżyłem. Ostatni weekend spędziłem w Opolu na warsztatach Aikdo prowadzonych przez japońskiego mistrza. Aikido jest mi w sumie obce, ale to pokrewna do mojej sztuka walki i chciałem ją poznać. Każdy chyba widział pokazy Aikido - pięknie fruwających facetów w sukienkach. Nie sądziłem, że będę tak fruwał i że to w ogóle przy tych technikach jest konieczne. Fruwałem i to jak, a i fruwanie okazało się konieczne. Nie wychodziło mi to tak zgrabnie jak większości uczestnikom tych warsztatów. Ważne, że przeżyłem i się nie połamałem. Bardzo wiele się dowiedziałem i nauczyłem - teraz muszę to na spokojnie przetrawić. Już udało mi się na moich treningach pokazać i przećwiczyć parę rzeczy z tych warsztatów - część w czystej formie, a część dopasowanych do Ju Jitsu. Zabawa była przednia.
Teraz mam troszkę inne zmartwienie. Martwi mnie, że tak mało osób chodzi na zajęcia dla kobiet. Zajęcia są dostosowane do kobiet. Techniki możliwe do wykonania na silniejszym przeciwniku, a na początku rozgrzewka uwględniająca potrzebę uczestniczek zrzucenia kilku kilogramów. Nie wiem dlaczego takie małe zainteresowanie. Nie wiem też jak zachęcić ludzi na te zajęcia.
Z weselszych spraw: za tydzień znów Paintball - będzie znów wesoła strzelanka :) Może ktoś chętny?
radomszczak
27 września 2013, 19:37Kochany, kobiety mają po prostu mniej czasu. Dom, praca, dzieci ;) A poza tym są tak naładowane tymi wszystkimi sprawami i problemami, że jakby trzeba było to potrafią zabić i nawet ktos z czarnym pasem się nie obroni :P