Nie wiedziałem co chcę.
Nie było niczego co chciałbym sobie kupić - nie napadła mnie od razu myśl - "tak, tego chcę". Nie wiem czy się z tego powodu cieszyć, czy martwić. Stawiam jednak na radość uznając, że jest mi na tyle dobrze że nie potrzebuję niczego do szcześcia (oczywiście myślę teraz o rzeczach materialnych). Fajne takie uczucie :)
Wczoraj rozdawałem ulotki na temat treningów w moim klubie. Mam nadzieję że będzie spory odzew. Jeden telefon już miałem :)
mikelka
19 września 2013, 16:25doskonale cie rozumiem ,mialam taki sam problem rok temu ,gdy mama spytala mnie co chce na urodziny ? nie umialam odp na to pytania ? niby proste a jednak ! i masz racje nie wiadomo ,czy sie martwic czy cieszyc ? ech zycie ...ciagle nas zaskakuje ..pozd ;)
radomszczak
18 września 2013, 10:25Dziękuje. Morskie Oko jest na 100% dużo bardziej warte uwagi ;) Spóźnione wszystkiego najlepszego! :) Ja zawsze wiem co chcę :D Teraz chcę suszarkę do warzyw i owoców, o! :)