No na chwilkę stąd zniknąłem. Sporo przez ten czas się wydarzyło. Klub powstał i już nawet nieco okrzepł (wprawdzie mam problemy z księgowym ale może uda mi się znaleźć lepszego). Prowadzę zajęcia dla dzieci, a w piątki staram się rodziców namówić do wspólnych treningów. W piątki robię zajęcia z Kobudo – czyli walki bronią. Obecnie na tapecie mamy kij, w związku z czym nie ma znaczenia wzrost czy wiek ćwiczących. Każdy może przyjść i trenować. Mam nadzieję, że jednak jacyś dorośli zaczną chodzić i powoli wykluje się z tego grupa dorosłych z którymi albo będę robił tylko Kobudo albo też samoobronę. Zależy mi na tej grupie dorosłych bo będzie to grupa bardziej wymagająca ode mnie, a więc zmuszająca do większego wysiłku. Gdyby jakiś czytacz był chętny to zapraszam na piątkowe machanie kijem :)
Co do wysiłku to ostatnio ostro wziąłem się za robotę. W połowie maja mam w planie bieg na 100 km w czasie maksymalnie 30 h w dodatku po górach. To już nie w kij dmuchał. Poza tym w czerwcu i sierpniu czekają mnie egzaminy ze sztuk walki. Tak więc staram się codziennie ćwiczyć Kobudo, Ju Jitsu lub Karate oraz robić brzuszek wg Weiderka. Zapisałem się też na siłownie gdzie 2 razy w tygodniu na zajęciach Fight Clubu trenuję boks (albo coś w tym stylu), a potem lub przed trenuje na bieżni i workach.
Mimo takiej rzeźni waga stanęła i nie chce drgnąć, ale już się tym nie przejmuję, bo czuję, że tłuszczyku w tej wadze jest coraz mniej. Szczególny optymizm wlał we mnie ostatni półmaraton w Dąbrowie Górniczej w którym poprawiłem swój rekord życiowy o 5 minut, a co ważniejsze bieg był spokojny i bez rozpaczliwej walki o dotarcie do mety.
Na początku maja maraton – również z planem pobicia życiówki, a potem Kierat czyli 100 km na orientację po górach :)
Wracając do klubu – pomału szykuję się do wrześniowego naboru. Właśnie zamówiłem naklejki dla dzieci i finalizuję zamówienie koszulek. Liczę na to, że uda mi się uruchomić drugą grupę dziecięcą i grupę dorosłych, to jest plan maksimum :) Póki co jednak o ile na drugą grupę dzieci jeszcze jakoś mogę liczyć, o tyle z grupą dorosłych jest lekki problem, bo brak chętnych, ale w sumie dopiero nie dawno zaprosiłem dorosłych na piątkowe zajęcia. Może coś z tego wyjdzie.
Poza tym to niewiele się u mnie dzieje. :)
P.S. Mam nadzieje Azis że jesteś usatysfakcjonowana :)
Sheng2
13 kwietnia 2011, 09:48Już się boję tego nalotu ;). Motywacja jest kilka punktów tej motywacji, ambicja, marzenia, obietnica żony, niewiara koleżanki - każdy powód jest dobry żeby wzmocnić motywację
Azis.80
12 kwietnia 2011, 20:44Oczywiście że jestem. Szalejesz normalnie karate Ju Jitsu maratony i jeszcze Boks?! Zastanawiam się skąd czerpiesz motywacje :) Jeśli chodzi o zaproszenie na zajęcia odpadam już w tym roku aczkolwiek nie ukrywam że poważnie się zastanawiałam nad "NALOTEM" chociażby takim czysto ciekawskim. Pozdrowionka Ci ślę ;)