Ponad miesiąc na diecie. W święta sobie pozwoliłam w granicach rozsądku, ale zawsze i 1 kg w górę no cóż. Razem to 3,5 kg na minus w ponad miesiąc. Nie zamierzam się poddać a nawet w sylwestra będzie dieta. Pierwszy raz w życiu spędzę go sama tzn. z dziećmi. Żadnych przyjaciół a nawet znajomych. Ciekawe swoją drogą dlaczego. Mężuś zafundował mi takiego sylwestra. Idzie do pracy w sylwestra na popołudniu a w NR na rano. Smutno mi okropnie. Ale z drugiej strony decyzja o dziecku to między innymi takie wyrzeczenia. Boję się, że jak tak dalej pójdzie to zostanę sama jak palec. Krąg przyjaciół się kurczy może ja jestem taka wredna.
PS. Do pracy na razie nie wracam, zdecydowałam, że dopiero od września jeśli będzie dokąd wrócić. Oj chyba lekka deprecha we mnie wstąpiła. Pójdę gdzieś na spacer, wyjdę chociaż do lidla to może mi się trochę polepszy nastrój, bo słoneczko wyszło. Boję się, że przez ten podły coraz częściej nastrój nie wytrwam na diecie.
rapioszek
30 grudnia 2015, 12:49My też na sylwestra w domu, ale z wyboru...zresztą trochę mi grubo i jakoś do ludzi nie bardzo chce się iść bo jak zwykle problem z sukienką he he. ..ale pomyśł sobie źe już za rok może być całkiem inaczej, dzieciaki już starsze, Ty z nową figurą..Ja o tym myślę i aż mi się chcę być na diecie