Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
na razie
27 lutego 2010
próby z Montignac idzie nieźle. Byłam w górach oczywiście w restauracjach do wszystkiego ziemniaki ale nie poddałam się. Jadłam mięsko i ryby z surówkami. Fakt po trzecim dniu bez węglowodanów miałam nieodpartą chęc na słodycze. Jak sama sobie gotuję to mieszam posiłki i nie jest tak źle. Nie wiem czy zostane przy tej diecie czy przejdę na vitalię, dzieki której ostatnio udało mi się zrzucić te 10 kg. Oczywiście popadłam w taki samozachwyt, że przybyło z powrotem. Po mału do lata i uda się, no myślę. Teraz byle do 7 z przodu.
malgorzatagrzebinoga
3 maja 2010, 06:41ja ostatnio próbowałam dukana... ale takie diety, które pozwalają jeść bez ograniczeń nie mają na mnie dobrego wpływu... ale za ciebie trzymam kciuki. pozdrawiam G.