Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
już sięn ie użalam...
15 lutego 2010
dziś waga znou osiągnęła niebotyczny wymiar 89.4 czyli tego jeszcze niebyło. Wiem, że jak nue zrobię czegoś z tym to na wiosnę będę bardzo sflustrowana. Przeczytałam książkę P. Dunkana moja koleżanka schudła pięknie, ale ja jakoś nie mam przekonania. Pożyczyłam też Montigniaca i przeczytałam jednym tchem wczoraj To jakoś do mnie bardziej przemawia. Czy można schudnąć? Na razie to przeprosiłam się z dietą Vitalii, która leżała sobie z boczku. Muszę, muszę muszę....Siła i motywacja pilnie potrzebna.
malgorzatabi
18 lutego 2010, 10:33Przyjmij do wiadomości, że jakakolwiek dieta jest dobrym krokiem w kierunku naprawienia siebie. Im dłużej będziesz ją wybierać tym dłużej będzie trwał etap tycia. Czas to zrobić tu i teraz!! Ja trzymam za Ciebie kciuki, bo chcieć to móc. dzięki za dobre słowa;) Buźka***
basia1234.zabrze
17 lutego 2010, 22:23Nie goń za pięknością, bo piękność to mara, patrz, gdzie szczerość i uczciwość, i gdzie w sercu wiara
Olivkaa
15 lutego 2010, 11:06Musisz dać rade , jak my wszystkie w koncu wiosna za rokiem , wielkanoc , trzeba ją przywitac z usmiechem na twarzy i zgrabną sylwetką.Nie poddawaj sie , tak jest najlatwiej , a czas ucieka , nie wolno go marnowac .POZDRAWIAM