Wczoraj wieczorem byliśmy na spacerze i powiało już takim jesiennym powietrzem... Rok temu przez prawie cały wrzesień przewoziliśmy tramwajem nasze rzeczy z jednego końca Wrocławia na drugi :) Była przy tym zupełnie fajna pogoda i pomyślałam, że jak skończymy, to kupię sobie leżak i będę piła kawę na tarasie, który jest de facto w parku. Tak też dzisiaj o poranku zrobiłam :)
Napisałam sporo o nowym planie, ale zacznę go raczej od poniedziałku, bo w tym tygodniu mąż mało pracuje i ciągle coś ode mnie chce - albo na spacer albo oglądać Grę o Tron i wszystkie analizy na YouTube, gdyż jesteśmy fanami tego serialu :) Skończyliśmy jeszcze oglądać IV sezon Silicon Valley. Niewiele seriali oglądamy, ale te dwa akurat zawsze. Kiedyś jeszcze True Detective, I Am Robot (chociaż trochę tam kombinują) i jeden był fajny z Seanem Beanem, gdzie wcielał się w rolę agenta pod przykrywką. Zwłaszcza drugi sezon był świetny i nie mam pojęcia, dlaczego przestali to kręcić. Może dlatego, że pierwszy sezon jednak nie spełnił oczekiwań telewizji i w połowie kręcenia drugiego powiedzieli, że więcej nie będzie. Zapomniałam tytułu :/ No ale poprawiłam sobie godziny snu, wstaję już 8.20-8.40, teraz jeszcze chodzić spać o półtorej godziny wcześniej i wstawać o półtorej godziny wcześniej i będzie super.
Jeśli chodzi o dietę, to 2 ostatnie dni niestety były trochę grzeszne przez jedzenie poza domem (kiedy ja się wreszcie nauczę, że w Masali zamawia się samo danie główne żeby czuć się tylko jak piłka od koszykówki a nie jak piłka lekarska ) , ale dzisiaj miałam pomiar i widzę, że jednak nie przekroczyłam wagi paskowej, tak więc mam nadzieję za tydzień już uaktualnić pomiar z niższą wagą, bo raczej "średnia" przeniosła się w okolice 64-64,2. Za to ze złości poszłam na rowerek stacjonarny (u nas w siłowni mają dwa bardzo nowoczesne i wygodne) i wykręciłam pół godziny programu Hill Climbing na poziomie 15 (zapytali mnie 1-24 to pomyślałam że 15 powinno być w sam raz dla mnie - i było). Też taki interwał, to są najlepsze treningi. Na piątek zapisałam się na zajęcia TBC, myślę, że po 1,5 miesiąca ćwiczeń mam już lepszą kondycję, więc chyba tam nie umrę ;) Chociaż nie lubię takich ćwiczeń "advanced". W skali trudności 1-3 gwiazdki, lubię te zajęcia 2-gwiazdkowe, gdzie można się porządnie zmęczyć do swojej granicy, ale nie umrzeć po jej przekroczeniu. (u Chodakowskiej na przykład mogę robić Skalpel, Ekstra Figurę, Trening z Gwiazdami, a Kilera nie bo się źle czuję) Ale to wszystko zależy od instruktora. Tak więc zobaczymy, jaki system mają tutaj na tej siłowni.
Wiem, że to strasznie powoli idzie, ale przynajmniej do przodu. Dzisiaj przechytrzyłam męża, bo jak wróci od dentysty i z banku to chce iść do ZOO i tam coś zjeść (chociaż uzgodniliśmy wcześniej, że dzisiaj on robi gulasz, bo z racji serbskiego pochodzenia to on jest specem od gulaszu) a ja na to, że nie będę znowu jadła czegoś w ZOO. Więc po prostu sama wszystko kupiłam i nastawiłam (tak na oko proporcje) i gulasz się robi. Mam nadzieję, że będzie zjadliwe ;) Mężowie są czasem takim kamieniem u nogi w dietach, miło czytać pamiętniki i wiedzieć, że nie tylko mój :) Z jednej strony mówi, że jestem za gruba i za dużo jem, a z drugiej strony jest oburzony jak nie chcę z nim jeść pizzy albo chodzić do restauracji. A przecież tak właśnie przytyłam - jedząc z nim różne rzeczy bo dla niego jedzenie to forma wspólnego spędzania czasu. Na szczęście jakimś kompromisem od pewnego czasu jest to, że może nie jem najbardziej dietetycznych obiadów (gulasz, naleśniki, smażone mięso - ALE BEZ PANIERKI - przykładem) ale niemal codziennie są to domowe, normalne porcje mieszczące się w bilansie. W większości przypadków jest smacznie. I chociaż on mimo wszystko wciąż jada pizze oraz ciasta, to jednak jada ich mniej i rzadziej pije piwo, i od maja schudł 7 kilo (ze 110 na 103). Muszę sobie przypisać trochę tej zasługi, bo ciągam go na spacery.
Bridget.Jones
23 sierpnia 2017, 11:29hej!! Jak tam u Ciebie? Pilnujesz dietki? ;) Bo nic nie piszesz od kilku dni..
Shahrazad
23 sierpnia 2017, 20:35Aww to miło że o mnie pamiętasz :) Niestety moja choroba wróciła i praktycznie straciłam wszelką motywację i nadzieję że kiedyś będę zdrowa i że dam radę schudnąć :/ tak więc :///
Bridget.Jones
17 sierpnia 2017, 23:10o super ze złości iść na rowerek, mega :D zawsze lepsze to niż usiąść i ze złości zjeść big maca :D też jestem fanka gry o tron, nie mogę się doczekać nowego odcinka tak strasznie że stwierdziłam ze od nowa od pierwszego sezonu zacznę oglądać haha. Oj tak faceci chcą żebyśmy wyglądały jak milion dolarów a potem nas na pizze zabierają. Sami chyba nie wiedzą czego chcą :P
tracy261
17 sierpnia 2017, 18:50Dużo masz planów treningowych! Z całą pewnością mogę powiedzieć, że gruba nie jesteś :)
Shahrazad
17 sierpnia 2017, 20:57Ooo brzuch mam akurat naprawdę okropny zwłaszcza po jedzeniu (jak w ciąży.... na chrzcinach u siostrzenicy ludzie serio pytali czy jestem w ciąży :x), nogi też takie średnie. Ale obiektywnie jestem raczej przeciętna pod względem wagi. W odpowiednich ciuchach wyglądam bardzo dobrze :) Za to faceci się naoglądają modelek i sobie wyobrażają nie wiadomo co. Pamiętam jak ważyłam ok 53 kg mój ex też mi powiedział że powinnam popracować nad ciałem loooool (on jest z Moskwy, a tam dziewczyny to same takie typowe wieszaki). I to na początku znajomości. A dzisiaj, jak czasem rozmawiamy, a ja ważę o wiele więcej i jestem sporo starsza, to mi ciągle powtarza że wyglądam idealnie i jestem najpiękniejsza hahahah.
tracy261
20 sierpnia 2017, 15:57Jeden lubi bardziej okrągłe kształty, drugi wieszaki. Ale Twój ex przegiął :):) Dobrze, że w końcu nauczył się dostrzegać i doceniać prawdziwe piękno! Najważniejsze, że pracujesz nad swoim ciałem dla siebie, a nie po to,by kogoś zadowolić.
bialapapryka
17 sierpnia 2017, 17:50Z moim Narzeczonym jest podobnie. Np. najpierw mówi, że jemu moja waga nie przeszkadza i dla niego nie muszę się odchudzać, a później mówi np. że za mało ćwiczę, albo coś takiego...
Shahrazad
17 sierpnia 2017, 20:58Taaak.... ja myślę, że oni chcą dobrze, tylko kompletnie im to nie wychodzi...
barbracud
17 sierpnia 2017, 15:29Ubawiłam się , przeszło 100 kilowy mąż mówi 64 kg żonie , że za gruba?
Shahrazad
17 sierpnia 2017, 16:44Hahaha tak, on wie że jest gruby :)) ale ja ciągle staram się coś z sobą robić, a on ma non stop wymówki żeby nie ćwiczyć :) na pewno by szybko schudł bo szczęśliwie nie ma żadnych problemów :)