Dziękuję za miłe słowa i rady pod poprzednim wpisem. Muszę mieć jakąś procedurę postępowania na wypadek bólu głowy, poproszę męża żeby mi zrobił jakąś tłustą kanapkę, z sosami, z szynką i serem, na pewno będzie to lepsze od ratowania się pizzą i frytkami. Chociaż wtedy chyba nawet nie mieliśmy za dużo w lodówce :D
Kolejną rzeczą jest że muszę ustabilizować trochę swój dzień. Mój mąż pracuje w różnych godzinach, ja nie pracuję i w sumie albo muszę z nim dłużej posiedzieć, albo wręcz przeciwnie - chcę mieć parę godzin bez jego obecności i dlatego mój rytm dobowy jest też czasami dziwny. Na przykład dzisiaj poszłam spać o 2.30 (mniej więcej) a wstałam przed 11. Potrzebuję sobie konkretnie pospać bo jestem z niskociśnieniowych i niedoborowych. Uważam, że największą część choroby która mnie wymęczyła w ostatnich kilkunastu miesiącach mam za sobą (mogę zupełnie normalnie funkcjonować, nie kręci mi się non stop w głowie jak po 4 piwach), tylko jestem jeszcze osłabiona, nie mam dużo energii. W przyszłości będę musiała pracować z domu, to już wiem, bo nie poradzę sobie w biurze. Dokończenie licencjatu jest nawet niezłym motywem przewodnim do wprowadzenia jakiejś rutyny i przygotowania do tych siedmiu - ośmiu godzin pracy, ale żeby pomieścić też sprzątanie i zakupy. Niestety tutaj (jak u większości dziewczyn) te rzeczy są na mojej głowie i póki nie mam innych obowiązków to jest spoko. No i chciałabym pomieścić jeszcze mój poboczny projekt, który nie daje żadnych profitów finansowych, ale i tak jest fajny i przydatny. Chyba bym zwariowała gdybym nie miała takiego hobby :) Tak więc na razie myślę jak rozplanować to wszystko, żeby wstawać sobie koło 8 rano i zasypiać koło 23, a przez cały dzień być produktywna na różnych polach, do tego gotować dla siebie i męża, zaliczać wyjście z domu na spacer, no i ćwiczyć :)
Pod względem wagi i wymiarów jest oczywiście znacznie gorzej niż w poprzednim pomiarze, ale to też kwestia tego, że za jakieś 7-10 dni będę mieć okres, więc już zaczynam wyglądać jak piłka wodna :)
Moje menu z wczoraj. W sumie przekąska z obiadem mi się zamieniły, tak jakoś wyszło.
kingusia1907
13 sierpnia 2017, 00:22Pewnie super że masz hobby :) trzymaj się :) ja też teraz w wakacje sobie dosypiam :P
Shahrazad
13 sierpnia 2017, 15:44dzięki :)) o tak, trzeba nabrać energii przed magisterką :p