Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Day 2 + okropna fota lol + pomiar


Day 2: 65,8 kg

(mój wzrost to 157 cm, więc granica nadwagi to 61,5 kg)

Z dużą ulgą powitałam dziś spadek wagi - i, co najważniejsze - czuję to na sobie. Wiem, że nie wolno się ważyć codziennie, ale jakoś mam większą kontrolę nad sobą, kiedy to robię. 

Chociaż ściągnęłam sobie tę apkę Fitatu. Już na dzień dobry daje mi inne wyniki niż to, co jest w diecie Vitalii. W teorii powinnam zjeść 400 kalorii na śniadanie. 2 kromki pieczywa pełnoziarnistego, 10 łyżek serka wiejskiego i 8 oliwek (to jest 400 kcal? Huh???). W praktyce zjadłam trzy kromeczki weki, tak na oko 25 g (?) sera favita fetopodobnego, z 0,4 jogurtu naturalnego do zmieszania z serem na pastę i pół papryczki chili bo oliwek nie miałam. I wyszło mi wg licznika 276 kcal.

To przeliczanie jest trochę śmieszne, nie wiem czy będzie mi się w to chciało bawić, zwłaszcza obliczając jakąś jedną dziesiątą przecieru pomidorowego i tacki z włoszczyzną na talerzu kapuśniaka.

W każdym razie, wczoraj wieczorem wykonałam fotografię hehe. Nie ma co się wstydzić, w końcu pracuję nad pozbyciem się tego. Oglądałam ostatnio Obcego w kinie, podejrzewam że jeden przeszedł z ekranu do mojego brzucha :ooo

(trzeba kliknąć w link bo się nie ładuje jak próbuję dodać foto)

/index.php/mid/78/fid/893/kalori...

Zrobiłam też pomiary:

biceps: 29 cm

biust: 101 cm

talia: 79,5 cm

brzuszek: 89,5 cm

biodra: 104 cm

udo: 64 cm

łydka: 40 cm

  • Skrytozerca

    Skrytozerca

    16 maja 2017, 21:03

    Choć codzienne ważnie świetnie motywuje do pracy, to niestety łatwo też popaść w pewne uzależnienie. Poprzednio jak się odchudzałam w pewnym momencie każdy brak spadku wagi (lub jej wzrost) pokutowałam i podejrzewam, że tym samym znalazłam się na prostej drodze do anoreksji. Warto więc uważać, ale jak radzisz sobie z tym to świetnie :) Ważne byś ty się dobrze z tym czuła. Liczenie kalorii też nie jest dla mnie. Gubię się w tym jeszcze;p

    • Shahrazad

      Shahrazad

      16 maja 2017, 21:45

      Liczę sobie tak na próbę i zauważyłam, że... być może nie jem odpowiednio dużo węglowodanów! (np. dzisiaj nie chciało mi się robić ryżu i zrobiłam więcej warzyw na patelnię, albo mój chleb też jest jakiś inny). I ten licznik mi pokazał, że białko i tłuszcze owszem zgadzają się z tym co mi Vitalia na dziś przewidziała, a węgle zdecydowanie nie! I miewałam już wiele razy takie sytuacje że na 3-4 dniu diety miałam mega bóle głowy, kompletne rozbicie i konieczność zjedzenia jakiegoś dużego zamawianego obiadu żeby wrócić do funkcjonowania. Może to jest właśnie od tego niedoboru. Wolę jednak mieć pod lupą, przynajmniej na razie.

  • Skrytozerca

    Skrytozerca

    16 maja 2017, 21:03

    Choć codzienne ważnie świetnie motywuje do pracy, to niestety łatwo też popaść w pewne uzależnienie. Poprzednio jak się odchudzałam w pewnym momencie każdy brak spadku wagi (lub jej wzrost) pokutowałam i podejrzewam, że tym samym znalazłam się na prostej drodze do anoreksji. Warto więc uważać, ale jak radzisz sobie z tym to świetnie :) Ważne byś ty się dobrze z tym czuła. Liczenie kalorii też nie jest dla mnie. Gubię się w tym jeszcze;p

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    16 maja 2017, 14:15

    ja tez waze sie codziennie ale oficjhalny pomiar jest w soboty :) Mozna wazyc sie codziennie ale trzeba pamietam aby sie nie zalamywac jak widzimy wzrost niestety to byl moj najwiekszy blad na poczatku;( jak widzialam waga w gore jadla bo po co mi dieta jak nie chudne i takie zamkniete kolo :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.