Dzisiaj rano waga pokazała 81,5 czyli chyba 1,5 kg mniej niż tydzień temu. I jestem zawiedziona, bo tak- super, że taka sumka w tydzień, tylko że miałam nadzieję, że więcej poleci po prostu po świętach, a tu się okazuje, że to cholerstwo nie chce sobie pójść. Więc tak jak zakładałam, myślę że do końca stycznia ten "ogonek" poleci. Bardzo chcę mieć już tą 7 z przodu, czuję że to mnie dodatkowo zmotywuje.
Nie piszę codziennie co jem, nie mam za bardzo na to czasu, albo jestem już zmęczona po całym dniu. Nie jestem na diecie odchudzającej. Próbuję się zdrowo odżywiać, tak aby to się stało już moim nawykiem a nie tylko kilkutygodniowym postanowieniem (z perspektywy czasu chyba ma to sens, gdyż biorąc pod uwagę, że zaczęłam jakoś pod koniec października to na "diecie" już dawno byłoby po wszystkim). Aktywności fizycznej też ostatnio więcej włączyłam, trochę z Ewką, Jillian, Mel B i oczywiście ZUMBA -serio, chyba odnalazłam w końcu dyscyplinę dla siebie- tańcząc zumbę świetnie się bawię, nie dbam o to ile kalorii spalam, ale wiem że spalam, i jest to o niebo, ba, o 2 nieba lepsze niż to co robiłam na siłowni- tam się strasznie nudziłam. Z resztą, rzeźbić się będę jak wydobędę mięśnie z pod wałów tłuszczu.
O a tak będę wyglądać...jak sobie tylko cycki zrobię
crawling
15 stycznia 2015, 12:381,5 kg w tydzień to zajebisty wynik!! :) Pamiętaj że lepiej jest chudnąć wolno ale na stałe :) efekt jojo nie jest fajny ....
shadow1902
15 stycznia 2015, 22:22Tak wiem, przerabiałam jojo już kilka razy, chyba mojej podświadomości chodzi poprostu o to, że przed świętami było już 80,4. Dziękuję za te słowa :)