Rano zjadłam 1 skibkę chleba Baltonowskiego posmarowanego masłem i jedne pół skibki z metką łososiową a drugie pół z plasterkami parówki, kawa zbożowa. Na obiad talerz zupy warzywnej. Kubek herbaty malinowej z łyżeczką cukru 1 pierniczek w czekoladzie. Na podwieczorek kawa Śniadaniowa,mały Kawałeczek Lion baton, 1 ciasteczko "Pieguski". Kubek kakao, 1 batonik Bouty, 1 kuleczka z Raffaello (wiem, przesadziłam dzisiaj ze słodyczami, ale nad czymś się bardzo denerwowałam i dlatego tak wyszło, że dzisiaj zjadłam tylko słodkich rzeczy) 1 kupek Barszczyku instant. Na kolację 3 skibki ciemnego chleba posmarowanego masłem oraz sałatką śledziową 1 sibka jedna z łososiową i druga też. Herbata malinowa do popicia. 1 marchewka na surowo oraz 3 gruszki.
Jak jestem bardzo zdenerwowana to mam taki organizm albo ja sama taka jestem, że bardzo dużo zjem i to mnie tu głubi właśnie. Bo to jest właśnie ztych nerwów poprostu odreagowanie. Zupełnie myślę, nie potrzebnie, że tak jest.
Dzisiaj byłam tam i z powrotem w mieście na rowerze.
kirsza
24 listopada 2010, 23:56boże nie kuś tym batonem - patrzeć nie mogę :)