Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wczoraj poległam


Witajcie!

Piszę z pracy więc nie mam dla Was zdjęć moich kiełbasek drobiowych i muesli domowej roboty, ale nieskromnie powiem, że jest o niebo smaczniejsze niż to ze sklepu. Mąż dał w pracy znajomym popróbować i byli zachwyceni, ależ jestem skromna :D Wieczorkiem wrzucę zdjęcia i przepisy.

Wczoraj poległam, a oto i winowajca:

Za te lody mogłabym zabić, kocham je bardzooooo, prawie najbardziej na świecie, jak to ja mówię są orgazmistyczne ;) i nie żałuję, że je zjadłam nie, nie, nie, ani trochę, trudno, zjadłam, świat się nie zawalił a ile szczęścia przy tym :)

Jedyną ich wadą jest cena, ale cóż warte są swojej ceny, kocham połączenie mięty z czekoladą, a te lody, nie znalazłam lepszych.

Diety mimo wszystko się trzymam, powolutku posuwam się do przodu, mąż o dziwo też się wciąż trzyma, je co mu daję grzecznie :) w zeszłym tygodniu miał trochę słabostek, jak mnie w domu nie było to dziwnym sposobem znikało jedzenie, ale sobie z nim porozmawiałam po kobiecemu

I od tego czasu już trzyma dietę wzorowo :D

Wciąż mamy problem z ćwiczeniami, wciąż myślę jak, gdzie i kiedy wkomponować to w nasze życie, ale ciężko jest bo nie lubimy ćwiczyć, nie lubimy się męczyć (jak na grubasków przystało ;)) i chyba lenistwo przez nas przemawia, ale dojrzejemy i do tego, tak jak dojrzeliśmy do diety. Temat basenu już odpadł bo mój mąż stchórzył, ale za jakiś czas wrócimy do tematu, teraz i z kasą będzie krucho. Zepsuł mi się samochód :( na pewno ładnie z nas sczesze, musimy dokończyć kuchnię, wymarzona szyba na ścianę wciąż jest tylko w planach no i trzeba zacząć myśleć o remoncie łazienki. A później powoli i pokoje, no i przede wszystkim ocieplenie domu, nie wiem skąd my na to wszystko weźmiemy pieniądze, kokosów nie zarabiamy. Dobra pomarudziłam, wystarczy. 

Niejaki pan śnieg z panem lodem się ostatnimi dniami do nas sprowadza, fajnie dzieciaki mają ferie, akurat przydałoby się im trochę śniegu, może by co niektórzy przypomnieli sobie jak się lepi chociażby bałwana :)

Miłego dnia życzę wszystkim!!!

  • megan292

    megan292

    3 lutego 2015, 17:18

    "Winowajca" sam się nie kupił i sam nie zjadł... No ale skoro daje Ci tyle szczęścia (OMG, jak lody mogą dawać szczęście? :O) no to smacznego! :)

  • kamci.a

    kamci.a

    3 lutego 2015, 16:16

    Aż mi smaka zrobiłaś, sama kocham lody miłością zdecydowanie toksyczną

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    3 lutego 2015, 09:47

    Ja tam chce juz wiosenne kwiaty i słoneczko :) a grycanek jeszcze nigdy nie miałam w ustach. Jakoś nie było okazji?

    • SeasonsOfLove

      SeasonsOfLove

      3 lutego 2015, 10:26

      Też czekam na wiosnę z utęsknieniem, moje tulipany po ciepłym styczniu zaczęły budzić się do życia, a tu ostatnimi dniami śnieg i mróz. Polecam spróbować, może Ci podpasują są słodkie, bardzo słodkie ale ja i tak je kocham :) Wiem nie powinnam namawiać do złego ale namawiam :D

    • Grubaska.Aneta

      Grubaska.Aneta

      3 lutego 2015, 10:29

      Ja ogólnie za lodami nie przepadam nawet latem. Ale inne słodkości bywają moja zmorą. Poza tym ja bardziej slonozerca jestem.

  • binga35

    binga35

    3 lutego 2015, 09:01

    wg mnie tytuł powinien brzemiec "uległam" a nie "poległam" :D tez lubie miętowe..mniaaammm.. ja wczoraj się skusiłam na algidy smietankowy...jakos bez specjalnych wyrzutow sumienia - jeden lód smietankowy bodajże 86kcal - jak o mówią "raz - nie zawsze" . Co do aktywności - polecam albo kije, albo nawet zwykły spacer (no może w szybszym tempie) - to na pewno też cos wam da :)

    • SeasonsOfLove

      SeasonsOfLove

      3 lutego 2015, 10:25

      Grycan ma nieco więcej kalorii ale dla niego nie mam żadnych wyrzutów, jak go mam to cieszę się jak dziecko :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.