Witajcie!
Piszę z pracy więc nie mam dla Was zdjęć moich kiełbasek drobiowych i muesli domowej roboty, ale nieskromnie powiem, że jest o niebo smaczniejsze niż to ze sklepu. Mąż dał w pracy znajomym popróbować i byli zachwyceni, ależ jestem skromna Wieczorkiem wrzucę zdjęcia i przepisy.
Wczoraj poległam, a oto i winowajca:
Za te lody mogłabym zabić, kocham je bardzooooo, prawie najbardziej na świecie, jak to ja mówię są orgazmistyczne i nie żałuję, że je zjadłam nie, nie, nie, ani trochę, trudno, zjadłam, świat się nie zawalił a ile szczęścia przy tym
Jedyną ich wadą jest cena, ale cóż warte są swojej ceny, kocham połączenie mięty z czekoladą, a te lody, nie znalazłam lepszych.
Diety mimo wszystko się trzymam, powolutku posuwam się do przodu, mąż o dziwo też się wciąż trzyma, je co mu daję grzecznie w zeszłym tygodniu miał trochę słabostek, jak mnie w domu nie było to dziwnym sposobem znikało jedzenie, ale sobie z nim porozmawiałam po kobiecemu
I od tego czasu już trzyma dietę wzorowo
Wciąż mamy problem z ćwiczeniami, wciąż myślę jak, gdzie i kiedy wkomponować to w nasze życie, ale ciężko jest bo nie lubimy ćwiczyć, nie lubimy się męczyć (jak na grubasków przystało ) i chyba lenistwo przez nas przemawia, ale dojrzejemy i do tego, tak jak dojrzeliśmy do diety. Temat basenu już odpadł bo mój mąż stchórzył, ale za jakiś czas wrócimy do tematu, teraz i z kasą będzie krucho. Zepsuł mi się samochód na pewno ładnie z nas sczesze, musimy dokończyć kuchnię, wymarzona szyba na ścianę wciąż jest tylko w planach no i trzeba zacząć myśleć o remoncie łazienki. A później powoli i pokoje, no i przede wszystkim ocieplenie domu, nie wiem skąd my na to wszystko weźmiemy pieniądze, kokosów nie zarabiamy. Dobra pomarudziłam, wystarczy.
Niejaki pan śnieg z panem lodem się ostatnimi dniami do nas sprowadza, fajnie dzieciaki mają ferie, akurat przydałoby się im trochę śniegu, może by co niektórzy przypomnieli sobie jak się lepi chociażby bałwana
Miłego dnia życzę wszystkim!!!
megan292
3 lutego 2015, 17:18"Winowajca" sam się nie kupił i sam nie zjadł... No ale skoro daje Ci tyle szczęścia (OMG, jak lody mogą dawać szczęście? :O) no to smacznego! :)
kamci.a
3 lutego 2015, 16:16Aż mi smaka zrobiłaś, sama kocham lody miłością zdecydowanie toksyczną
Grubaska.Aneta
3 lutego 2015, 09:47Ja tam chce juz wiosenne kwiaty i słoneczko :) a grycanek jeszcze nigdy nie miałam w ustach. Jakoś nie było okazji?
SeasonsOfLove
3 lutego 2015, 10:26Też czekam na wiosnę z utęsknieniem, moje tulipany po ciepłym styczniu zaczęły budzić się do życia, a tu ostatnimi dniami śnieg i mróz. Polecam spróbować, może Ci podpasują są słodkie, bardzo słodkie ale ja i tak je kocham :) Wiem nie powinnam namawiać do złego ale namawiam :D
Grubaska.Aneta
3 lutego 2015, 10:29Ja ogólnie za lodami nie przepadam nawet latem. Ale inne słodkości bywają moja zmorą. Poza tym ja bardziej slonozerca jestem.
binga35
3 lutego 2015, 09:01wg mnie tytuł powinien brzemiec "uległam" a nie "poległam" :D tez lubie miętowe..mniaaammm.. ja wczoraj się skusiłam na algidy smietankowy...jakos bez specjalnych wyrzutow sumienia - jeden lód smietankowy bodajże 86kcal - jak o mówią "raz - nie zawsze" . Co do aktywności - polecam albo kije, albo nawet zwykły spacer (no może w szybszym tempie) - to na pewno też cos wam da :)
SeasonsOfLove
3 lutego 2015, 10:25Grycan ma nieco więcej kalorii ale dla niego nie mam żadnych wyrzutów, jak go mam to cieszę się jak dziecko :)