Kolejny raz zaczynam odchudzanie. Gdy waga pokazała 80 kg, a moje ulubione spodnie stały się już tak za ciasne, że nawet łydki nie mogę włożyć.. Czas najwyższy. Najgorsze jest to, że mam siedzącą pracę za biurkiem. Mało się ruszam, tym bardziej, że mam boreliozę i każda zmiana pogody (jak np. dziś deszcz) powoduje że łamie mnie w kościach jak 80 letnią staruszkę. W takich chwilach najchętniej siadłabym w łóżku przed telewizorem i .... połykała tony różnych dobroci. Musze się przyznać.. nawet sama przed sobą i przed Wami, że ja uwielbiam jeść. Kocham jeść. Kocham gotowac i jeść.. bo smacznie gotuję :)
Plan mam taki...
- codziennie będę gotować obiad na dzień następny (żeby nie kupować żadnych pizz, czy innych kurczakopodobnych rzeczy), gotować bez tłuszczu, bez śmietan, bez innych zbędnych rzeczy które będą powodowały tycie,
- jeść regularnie - 5 posiłków dziennie,
- ostatni posiłek najpóźniej na 2 godziny przed spaniem,
- zero słodkości w formie czekolady, cukierków, żelek, ciast i lodów,
- będę się ruszać, ćwiczyć i nie będę narzekać że mi się nie chce, że mnie boli i inne,
Jak coś jeszcze domyśle, to sie pochwalę ;)
A narazie trzymajcie kciuki, żebym dała radę, żeby były efekty i żebym za jakiś czas napisała, że jestem szczęśliwa, chudą kobietką po trzydziestce :)
K.