Witajcie;
ja minął wam pierwszy dzień maja? U mnie bardzo pracowicie. Od rana malowałam korytarz i sufit w łazience. Sufity (na korytarzu i w łazience) pokryłam farbą 3x, natomiast ściany w korytarzu 2x. Później sprzątanie, mycie podług na kolanach (tak najbardziej lubię, dokładniej zmyję podłogę a do tego trochę poćwiczę), trzeba było też umyć płytki w łazience bo pokapało farbą. Znalazłam też chwilkę na bieganie, dokładnie 20 min.
Dzisiaj waga pokazała 49,9 kg. Jest spadek. Maj powitany z wagą poniżej 50 kg.
Jeśli chodzi o dietę to nie było za ciekawie. W czasie malowania przyjechała ciocia przyniosła biszkopt przekładany jabłkami- musiałam z grzeczności zjeść kawałek. Poza tym nie miałam czasu na gotowanie więc zjadłam kanapki a jako deser pomarańczę, na podwieczorek uprażyłam popcorn w mikrofali bez tłuszczu i zjadłam miseczkę, kolacja: serek wiejski, mandarynka i pomidor. Moją zmorą jest podjadanie więc w między czasie wpadła mandarynka, 4 ciasta zbożowe, parę truskawek. Postaram się poprawić. Nie wiem jak będzie jutro ponieważ z narzeczonym i znajomymi mamy iść w Gorce i planujemy ognisko z kiełbaskami, ale postaram się żeby kiełbaska była dobrej jakości i najlepiej drobiowa. Pewnie wpadnie tez piwo lub dwa.
Trzymajcie się ciepło :* Miłego wieczoru