dieta o której wczoraj wspomniałam jest jak najbardziej znośna - mimo znikomej ilości kalorii nie byłam głodna, posiłki są rozsądnej wielkości i urozmaicone (ale nie za bardzo - nie cierpię mieć całej lodówki załadowanej 5 g tego, 3 g tamtego, 7 jeszcze innego i w dodatku te 5 g mogę zjeść dopiero za 2 dni)
menu na dziś:
śniadanie:
płatki owsiane
mleko 0,5% tłuszczu
banan
herbata z cytryną
II śniadanie:
chleb chrupki
sałata
polędwica sopocka
jogurt naturalny
kawa zbożowa
obiad:
bitki wołowe
kasza jęczmienna
buraczki z chrzanem
kolacja:
serek wiejski
grahamka
papryka czerwona
herbata z cytryną
wczoraj dodatkowo wypiłam duży dzbanek wody gotowanej z cytryną i dziś po niemal całym przedokresowym przyroście wagi nie ma śladu :))
menevagoriel
12 grudnia 2009, 22:53ale mi się zachciało koktajlu z truskawek :))) cieszę sie, że dieta Ci odpowiada :)
gzemela
11 grudnia 2009, 13:15Dzięki za dietki. Teraz przdałby mi się ktoś kto by dla mnie te pyszności szykował ;)
gelbkajka
10 grudnia 2009, 17:09a Ty myslisz ze ja od swojego nie jestem uzalezniona??? Ja bym sama na powierzchni dlugo nie poplywala- szybko bym na dno spadla, wiekszosc z nas bab tak ma tylko nie kazda jest w stanie sie do tego przed sama soba chocby przyznac. Niech mi nikt nie mowi o rownych prawach bo w jakiejkolwiek robocie facet zawsze ma o niebo lepiej niz kobitka -szczegolnie finansowo- wiec jak tu mozna sie uniezaleznic??? Dlatego glowa do Gory!!! Wytargaj Kazika- to pomaga na smutasy- sprawdzone!!
gzemela
10 grudnia 2009, 13:47Widzę, że u Ciebie wszystko OKI, u mnie tak sobie. <br> Mnie też taka dietka by odpowiadała, wszystkie pięć posiłków do zaakceptowania. Pozdrawiam cieplutko :)
wiosna1956
9 grudnia 2009, 12:53mi też sie podoba ja teraz mam stabilizacje ale od wiosny zaczynam poważną walkę o 3kilogramy --pozdrawiam -