przyłączam się do jakże licznego grona chorych vitalijek
pozdychiwałam już od soboty, ale mężnie udawałam, że co mi tam dolegliwości mego marnego ciała...
w środę skapitulowałam i pozwoliłam się zawieźć do lekarza
dostałam opiernicz a jakże, że angina, którą aktualnie posiadam ma wielką ochotę na przejście w zapalenia płuc...
hmmmm bez przesady - z anginą się zgodzę - bo rzeczywiście czuje się dość fatalnie... ale chyba bym czuła, że łapie mnie zapalenie płuc...
nienawidzę być chora, bo to mnie strasznie unieruchamia w tym głupim łóżku, pan i władca pilnuje mnie żebym nie latała po domu w chwilach lepszej formy, która co kilka godzin przychodzi na 15 minut
slowem nudzę sie jak mops i boli mnie gardło
gzemela
12 października 2009, 12:37Znajdę trochę czasu, to powrzucam zdjęcia swoich ostatnich prac.
menevagoriel
9 października 2009, 13:18ależ ja się z nim nie zegnam?? dlaczego tak pomyślałaś Żabko?
gzemela
8 października 2009, 09:59Dzięki za informację, o mięśniakach już się naczytałam. Wiem, że można z nimi żyć, ale moje powodują krwotoki, więc chętnie się ich pozbędę ;)
gzemela
2 października 2009, 13:39Zdrówka życzę :))) Mój organizm też toczy jakąś walkę, znów czuję że gorączka rośnie, ale mam pod ręką wapno i rutinoscorbin, więc może się uda ;)
menevagoriel
2 października 2009, 13:13też nie znoszę być chora - na razie jestem na etapie samodzielnego leczenia. Może mi isę uda :)) zdrowiej szybko Żabko ;**