ponieważ świąt katolickich nie obchodzę i tradycyjnie wybywam z domu w tym czasie, nie dotyczą mnie te wszystkie nerwowe przygotowania, które obserwuję w domach moich znajomych i rodziny
staram się nie kłuć nikogo w oczy swoim podejściem do spraw kościoła, ale dziś popełniłam chyba jednak gafę... zupełnie niechcący i nie było w tym zadnej premedytacji
zrobiłam generalne wiosenne porządki połączone z myciem okien - dopiero po czasie uświadomiłam sobie, że dziś niedziela palmowa
dla wielu sąsiadów jestem za pewne grzesznikiem...
ze zdziwienieniem odkrywam, że w mieście w którym aktualnie mieszkam jest nieco bardziej tradycyjnie niż w tym, w którym mieszkałam dotąd
dla niektórych jestem chyba trochę dziwaczką
czy mi z tego powodu przykro? czasami tak
gzemela
6 kwietnia 2009, 09:05Ja wczoraj robiłam wielkie pranie i wcale się nie przejmuję sąsiadami. Większość, to niestety straszne buraki :(
menevagoriel
5 kwietnia 2009, 17:31jak ja sprzątam w niedzielę, to moja mama zawsze mówi: "córeczko no wiesz co..." hehe. w środę popielcową jadłam kopytka z kiełbaską. mniam ;p mnie to wszystko naprawdę nie obchodzi. I nie zwracam uwagi na to jak patrza się sąsiedzi, kiedy nadchodzi kolęda, a ja mówię, ze księdza nie przyjmuje :) Trzymaj się
Wrzos2
5 kwietnia 2009, 17:26I zupełnie niepotrzebnie jest Ci przykro! wazne co myślą bliscy, a reszta....niech spada. Ludzie którzy nie mają swojego życia zajmują się życiem innych. A my mamy swoje życie i ... swoje dziwactwa. Ja pielęgnuję moje dziwactwa. I mam ich coraz więcej. Co ludzie o mnie myślą.....nie wiem....ja staram się o kazdym myśleć i mówić dobrze....nie zawsze się da....pozdrawiam.