może zacznę od tego, że udało mi się dziś już spalić 1000 kalorii :)
1 godzina fat burning to 550 kcal
50 minut na bieżni (4,8 km) to 450 kalorii
zastanawiam się nad jednym - skoro ostatnio tak dużo ćwiczę, to powinnam mocno lecieć na wadze...
niestety tak nie jest - czyli:
1. albo pożeram kalorie których nie jestem świadoma
2. albo moja tarczyca rzeczywiście jest chora :(
godz. 11 - 4 chlebki ryżowe z tuńczykiem i twarożkiem 300 kcal
godz. 13 - 250 g twarogu z kiełkami rzodkiewki 250 kcal
godz. 15 - 300 g maślanki, wasa z łososiem 150 kcal
godz. 17 - drobiowe kotlety mielone, ziemniaki, mizeria 350 kcal
godz. 19 - 100 g twarogu 100 kcal
razem 1.150 kalorii
gelbkajka
18 listopada 2008, 13:18ciut wiecej placa za podawanie kawy, satysfakcja zblizona i tu i tu rowna prawie zeru..... zapieprz?? no w jednym i drugim zajeciu jednakowy...super sprawa jednym slowem :S
gelbkajka
18 listopada 2008, 12:04dotychczasowe podcieranie tylkow bobasom czy podawanie kawy? Mam wizje zmiany pacy....
Myszka0706
18 listopada 2008, 11:56Albo masz więcej mięśni, bo ćwiczysz. One są cięższe od tłuszczyku. Ale też one powodują większe spalanie... U mnie jest tak samo, ćwiczę wyjątkowo dużo a waga nie spada, albo tylko troszkę.Buźka...
gelbkajka
18 listopada 2008, 11:54to jednak ta tarczyca? Na psychologii odchudzania bardzo zwracali nam uwage na choroby przy ktorych niestety mozna sie zarznac a schudnac sie nie udaje... miedzy nimi byly wlasnie choroby tarczycy... Nic sie nie martw- glowa do gory. A i jeszcze jedno!! Wazne jest zaakceptowanie siebie -wtedy wszystko latwiej idzie :D