i znowu w domciu :)
wypoczęta, zrelaksowana, z nową siłą do walki i chyba trochę większa hihi
muszę przyznać, że to były jedne z fajniejszych wakacji :) chyba taki rodzaj wypoczynku odpowiada mi najbardziej - włóczenie się
mieliśmy wynajęty domek nad morzem i codziennie urządzaliśmy wycieczki (bliższe lub dalsze)
i tak zaliczyliśmy:
słowiński park narodowy na chyba wszystkie możliwe sposoby:
- wzgórze rowokół,
- rejs po gardnie,
- latarnię morską, plażę i szlak spacerowy (normalnie chyba z 8 km) w czołpinie,
- skansen w klukach,
- ruchome wydmy,
- latarnię morską stilo,
oprócz tego
- fokarium na helu,
- latarnię morską na rozewiu,
- elektrownię szczytowo-pompową w żarnowcu (to ze względu na zainteresowania pana i władcy),
- wieżę widokową kaszubskie oko,
- zamek krzyżacki w malborku,
- muzeum archeologiczne w biskupinie
do tej pory jeździłam raczej na zagraniczne wycieczki i szczerze mówiac nudziłam się na nich jak mops, ale odkąd mamy psa, taki sposób spędzania wakacji raczej nie wchodzi w grę...
teraz marzy mi się samodzielna podróż po europie :) np. do hiszpanii albo portugalii :))
no dobra koniec marzeń! muszę się wziąć za rozpakowanie tobołów, pranie i zakupy...
jak się trochę ogarnę to powklejam jakieś zdjęcia :)
izabelka1976
23 sierpnia 2008, 12:13wśród nas, odchudzaczek!!! Myślę, ze to: "wróciłam większa" napisałam trochę z przymróżeniem oka. Gdybyś lezała plackiem na plazy cały urlop, pewnie coś tam by sie uzbierało, ale przy takim zwiedzaniu, ruchu miałaś coniemiara :o))) Sama chętnie obejrzałabym elektrownie w Żarnowcu, szczególnie tę niedokończoną, która miała być elektrownią jadrową. Chemia jadrowa to moja dziecina pracy, teraz coraz częsciej mówi się o zbudowaniu elektrowni jadrowej w Polsce. Ciekawe co z tego wyjdzie! Pozdrowienia!