Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
?
6 sierpnia 2008
chciałam się umówić z panią z biura nieruchomości, żeby wpadła sfotografować mieszkanie
wiecie jaki termin mi zaproponowała? niedziela o 14tej - szkoda, że nie poniedziałek o 5tej rano
diety nadal nie ma i już nawet nie udaję, że próbuję się jej trzymać
dziś na obiad mam pierogi, wczoraj były gołąbki made by mój własny tato [wpadł do nas wczoraj, bo się martwi o nas malutkie dzieciaczki :) zostawił jeszcze kotlety mielone na jutro :)]
na wadze + 1,5 kg
nie mam siły się już z tym wszystkim szarpać
jestem w lesie z przygotowaniami do wyjazdu, w domu mam koszmarny sajgon, niczego nie mogę znaleźć
marzę o wakacjach - inaczej po prostu oszaleję i zacznę gryźć - byle do piątku
howk!
leniunio
7 sierpnia 2008, 15:59Po prostu zostaw to wszystko, spakuj się i wyjedz! Odpocznij. Jak przyjedziesz znajdą się i siły do walki :)
gzemela
7 sierpnia 2008, 09:21Niedawno, przeżywałam podobne dylematy (kupno mieszkania, remont, dwie stłuczki samochodu i jego kasacja, wzrost wagi). Więc jedno, co mogę Ci powiedzieć, to - spokojnie wszystko wróci do normy, a Ty będziesz silniejsza.