uffffffffff jestem :)
nawet nie było tak źle - gorąco, ale łażenia nie za dużo bo cały czas byliśmy na jednej budowie
czuję, że się opaliłam jak murzyn
uwielbiam patrzeć na pana i władcę w roli inżyniera :)
jak sobie pomyślę, że kiedy go poznałam, nawet nie miał zamiaru podchodzić do matury, bo twierdził, że mu wykształcenie w życiu nie będzie potrzebne :))
a teraz proszę...
wydoroślał ten mój ukochany :)
a jak mu do twarzy w kasku hihi
zastanawiam się czy mi kiedykolwiek przejdzie zachwyt nad tym człowiekiem - przecież on jest cudowny nawet jak obiera ziemniaki :)
zaraz się zabieram za tort węgierski dla mojej mamy - nie wiem co mi z tego wyjdzie :( nie jestem mistrzem patelni
teściowa mnie uspokoiła, że jak tort się skopie, to mam szybko dać znać i upiecze mi go sama :) tylko wpadnę żeby odebrać :)
eh jakoś to będzie
miłego łikendu
kaaaaaaarolcia
11 lipca 2008, 20:50...nine robię... kupuje w mcDonaldzie ;) taki dzis dzień rozrywkowy sobie z siostra i bratem zrobiłam: basen, mcDonald, kino... własnie wróciłam... fajnie było!
ksara572
11 lipca 2008, 20:44Mam nadzieje że też kiedyś takiego spotkam ;) Miałaś rację co do pilatesu, dla mnie też raczej za spokojny, jak już idę na zajęcia to chce się wyszaleć ;D
gzemela
11 lipca 2008, 19:29Widzę tu jakieś prace fizyczne ;) Mięśnie się wyrobi i może schudnie przy okazji. Czego życzę.
niepewna83
11 lipca 2008, 15:34ja też nadal wpatrzona jestem w mojego męża... a razem jesteśmy już 10 lat..... to chyba dobrze, że jesteśmy takie zakochane...:)