przyznaję się dziś do małego grzechu
zjadłam fishmaca
miałam sporo nerwów więc idąc ulicą, powtarzając "fuck, fuck, fuck" vel "kurwa, kurwa,kurwa" w pięciu językach, z pełną premedytacją zamiast części obiadu kupiłam sobie smażoną rybkę w bule
wliczyłam ją do bilansu, zjadłam w pełni świadomie ze smakiem i delektując się
nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia
moja dieta to styl życia, nie mam zamiaru się łudzić, że już nigdy nie zjem nic w mc lub kfc
muszę natomiast wykształcić w sobie nawyk poprzestawania na małej porcji niezdrowych smakołyków
zjedzone:
- dwie kromki orkiszowe, szynka, pomidor
- owsianka, pomarańcza
- fishmac, naleśnik ruski
- dwie kromki kminkowe, twarożek, rzodkiewki
mam nową motywację do diety :)
uwaga, bo będę się chwalić :)
z okazji moich urodzin jedziemy do wenecji
chcę być wtedy duuuuuuuuuużo szczuplejsza i piękniejsza!
aaaaaaaa i mały ps.: obejrzyjcie koniecznie film "musimy porozmawiać o kevinie"
KarolinaAnna1983
20 stycznia 2012, 11:10Wenecja! świetnie! motywacja konkretna! :) powodzenia! :)
Giove
19 stycznia 2012, 16:17niezla motywacja...a jak raz na miesiac lub dwa jedziemy z dziecmi do mc-a to tez sobie pozwole na male co nieco...nie dajmy sie zwariowac...
mrowaa
19 stycznia 2012, 12:17O jak cudnie;-))) Czyli kiedy jedziecie?:)
milenos
19 stycznia 2012, 09:37no nie, juz wciagnelas kevina???? Ale TY szybka jestes :) Wow, Wenecja na urodziny.mmmm..... eeextra. Kurcze, jeden fishmack?? brawo :) najwazniejsze to nauczyc sie kontroli. a Ty dzialasz kobieto w tym kierunku. dumna jestem nieslychanie :)