9:15 drugi dzień oczyszczania w toku
szczerze przyznam, że piłam do tej pory tylko jedną rzecz tak obrzydliwą, jak body pure
ale mniejsza z tym, to już za mną
rzeczywiście oczyszczanie jest intensywne, ale bez żadnych nieprzyjemnych dolegliwości :)
wczoraj byłam tak wściekle głodna, że miałam ochotę zjeść pierwszą rzecz, która mi wpadnie w ręce! mimo to, powstrzymałam się jakoś i teraz jestem z siebie baaaaaaaaardzo dumna :)
dieta staje się pomału moim stylem życia :) zaakceptowałam fakt, że teraz tak będzie wyglądało moje życie - nie myślałam, że to będzie takie łatwe (nigdy w życiu nie byłam na diecie dłużej niż tydzień, jestem naprawdę przeszczęśliwa, że tak dobrze mi idzie)
już mnie nie kusi, żeby podjadać :) tym bardziej, że ustaliłam sobie piątek, jako dzień dyspensy - i jakoś udaje mi się przetrwać od piątku do piątku
dziś śniadanka nie było :((( a szkoda bo mój brzuszek mruczy sobie jakąś mruczankę :(
czekam więc z utęsknieniem na obiad
10:20 wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
pokłóciłam się z babą na poczcie! tzn. nie jakoś mocno - chciałam odebrać paczkę, strasznie długo to trwało: najpierw coś wpisywała, potem skanowała potem poprosiła mnie o dowód (że what???), potem o podpis, potem o jeszcze jeden, bo poprzedni był nieczytelny - to ja na to, że może jeszcze odciski palców! a ta wredota, rzuciła mi resztę kaski i z nosem w chmurach poszła do okienka paczkowego DOSŁOWNIE rzucić mi przesyłkę!
nie wiem jak wy, ale ja, gdy mam coś do załatwienia na poczcie, to jestem chora - koszmarna instytucja!
15:40 jeść, jeść, jeść
za 20 minutek zjem obiadek - pieczone ziemniaczki i sałatkę z pomidorów
a w tak zwanym międzyczasie zrobiłam a6w dzień 17 - 3 serie, 12 cykli
całe szczęście, że od jutra już normalna dieta :) (hihi dla mnie normalna, bo lekka - warzywa, owoce, pełne ziarna i na razie minimalna ilość mięsa)
nie jestem osłabiona, rozdrażniona, wręcz przeciwnie - humor mi dopisuje :)
to był dobry pomysł z tym oczyszczaniem :)
zrobiłam sobie model na my virtual model, ale nie umiem go wkleić :((((((( czy ktoś może mi poradzić coś w tym temacie?? pliiiiis
pokłóciłam się z babą na poczcie! tzn. nie jakoś mocno - chciałam odebrać paczkę, strasznie długo to trwało: najpierw coś wpisywała, potem skanowała potem poprosiła mnie o dowód (że what???), potem o podpis, potem o jeszcze jeden, bo poprzedni był nieczytelny - to ja na to, że może jeszcze odciski palców! a ta wredota, rzuciła mi resztę kaski i z nosem w chmurach poszła do okienka paczkowego DOSŁOWNIE rzucić mi przesyłkę!
nie wiem jak wy, ale ja, gdy mam coś do załatwienia na poczcie, to jestem chora - koszmarna instytucja!
15:40 jeść, jeść, jeść
za 20 minutek zjem obiadek - pieczone ziemniaczki i sałatkę z pomidorów
a w tak zwanym międzyczasie zrobiłam a6w dzień 17 - 3 serie, 12 cykli
całe szczęście, że od jutra już normalna dieta :) (hihi dla mnie normalna, bo lekka - warzywa, owoce, pełne ziarna i na razie minimalna ilość mięsa)
nie jestem osłabiona, rozdrażniona, wręcz przeciwnie - humor mi dopisuje :)
to był dobry pomysł z tym oczyszczaniem :)
zrobiłam sobie model na my virtual model, ale nie umiem go wkleić :((((((( czy ktoś może mi poradzić coś w tym temacie?? pliiiiis
dorisiatko
24 stycznia 2008, 10:26to nie wiena Pani w okienku, że mają takie procedury - ona tylko tam pracuje. Musi poprosić Cię o dowód, żeby stwierdzić że Ty to Ty, nie może wydać żadej paczki ani listy na ładne oczy. Wierz mi one, nie mają tam wesoło a jeszcze do tego co drugi klient przychodzi od razu ze złym nastawieniem. Miałam koleżnakę która pracowała na poczcie i coś wiem na ten temat. Wystarczy podejść do okienka i się uśmiechąć i sprawa od razu jest przyjemniej załatwiona obustronnie. Pozytywne nastawienie zmienia wszytsko :) miłego dnia zyczę. Pozdrawiam,
kattarina
24 stycznia 2008, 07:36proszę bardzo:)
kattarina
23 stycznia 2008, 20:08musisz zapisać swój obrazek gdzieś na kompa, a później jak dodajesz zdjęcie to wskazać właśnie to... a jeśli nie o to chodziło to pytaj:)
stanpis1
23 stycznia 2008, 13:38omijam na kilometry
zuziaczek
23 stycznia 2008, 11:59Jestem z Ciebie dumna. Tez zaczynam sie przyzwyczajac do innego trybu jedzenia. Czuje sie bardzo dobrze, choc czasem napada mnie chec na cos baaaardzo tuczacego. Staram sie jakos to przetrwac, ale czasem sie skusze na odrobinke. No i oczywiscie zaraz zaluje. A jesli chodzi o baby z poczty to mam takie same odczucia. Ostatnio nawet napisalam do nich skarge, moja pierwsza w zyciu, ale juz bylam taka wsciekla, ze nie popuscilam. Oni oczywiscie odkrecili to na swoja korzysc, ale coz.... Buziaki! I trzymaj tak dalej.
dadka21
23 stycznia 2008, 09:29Witaj! Podziwiam Cię, ja bez śniadanka nie moglabym funkcjonować cały dzień :) No ale razem odchudzać się jest łatwiej, więc jeszcze raz - słowa uznania, powodzonka i wytrwałości :)