nikt ci tak nie powie prawdy prosto w oczy jak własny mąż
mąż-wąż normalnie no!
że niby martwię się na zakładkę i bez martwienia się żyć nie mogę...
że niby wina za to, że bywam nieszczęśliwa, leży po mojej stronie, bo jestem dziko uparta i nie dam sobie pomóc
ba! ponoć on widzi, że ja się martwię, bo tak się martwię - no to akurat jest bardzo w moim stylu
mam ochotę kopnąć tego typa w ogon!
rozumienia drugiej osoby chyba nigdy nikt nie nauczy się w 100%
jesteśmy razem już tyle lat, jedno zaczyna zdanie, drugie je kończy,
potrafimy się komunikować bez słów
a czasami czuję jakbyśmy dopiero się poznali
to dziwne uczucie
najgorsze jest to, że takie dyskusje o dupie maryny do niczego nie prowadzą
mi teraz wydaje się, że jestem okropnym samolubnym malkontentem
idę o zakład, że pan i władca pluje sobie teraz w świeżo zapuszczoną brodę, że mi tak nagadał zamiast zrobić odmartwiający masaż stóp połączony z sesją that 70's show...
obejrzałam sobie na pocieszenie "one day" z anne hathaway - obejrzyjcie i wy :)
zastanawiam się czy kiedyś też tak się przeoczyliśmy... bo teraz jest tak fajnie mimo zgrzytów
obejrzyjcie one day :)
mąż-wąż normalnie no!
że niby martwię się na zakładkę i bez martwienia się żyć nie mogę...
że niby wina za to, że bywam nieszczęśliwa, leży po mojej stronie, bo jestem dziko uparta i nie dam sobie pomóc
ba! ponoć on widzi, że ja się martwię, bo tak się martwię - no to akurat jest bardzo w moim stylu
mam ochotę kopnąć tego typa w ogon!
rozumienia drugiej osoby chyba nigdy nikt nie nauczy się w 100%
jesteśmy razem już tyle lat, jedno zaczyna zdanie, drugie je kończy,
potrafimy się komunikować bez słów
a czasami czuję jakbyśmy dopiero się poznali
to dziwne uczucie
najgorsze jest to, że takie dyskusje o dupie maryny do niczego nie prowadzą
mi teraz wydaje się, że jestem okropnym samolubnym malkontentem
idę o zakład, że pan i władca pluje sobie teraz w świeżo zapuszczoną brodę, że mi tak nagadał zamiast zrobić odmartwiający masaż stóp połączony z sesją that 70's show...
obejrzałam sobie na pocieszenie "one day" z anne hathaway - obejrzyjcie i wy :)
zastanawiam się czy kiedyś też tak się przeoczyliśmy... bo teraz jest tak fajnie mimo zgrzytów
obejrzyjcie one day :)
KarolinaAnna1983
10 grudnia 2011, 12:13film widzialam :) bardzo lubie :)
milenos
9 grudnia 2011, 09:18To już chyba zawsze tak bedzie. Raz sie kochają na zabój, raz sie żrą jak psy. Dobrze chociaz, ze my z tych co szybko sie godzą. Bo Wy chyba też nie chodzicie obrażeni kilka dni na siebie? MOja kolezanka robi akcje w stylu wyprowadzki, rzucania rzeczami, rozpowiadania o probach samobojczych - to jest dopiero kwas. Wiec cieszmy sie tym co mamy.... Tak odnosnie przepisow - pieczarki mogę zrobić wczesniej? Wydaje mi sie ze nie.... Raczej max. dnia poprzedniego. A nie chce u mojej mamy (gdzie bedziemy wlasnie dzien przed wigilia) zajmowac za bardzo kuchni. Wkurzy sie,znam ją. Dlatego bardziej mysle o salatce, kawalek blatu do krojenia wygospodaruje sobie. Intryguje mnie kulebiak. tylko potrzebny jakis sprawdzony przepis..... Bede też miec pierniczki i muffinki. Chyba starczy.... z innej beczki - ja przez Ciebie musze liste zrobic co obejrzec, co przeczytac.... bo potem zapomne!!
emlu83
9 grudnia 2011, 09:12Powiem Ci, ze ja tez nie rozumiem mezczyzn. Oni sa jacys dziwni... Trzymaj sie
mrowaa
9 grudnia 2011, 07:43Wiesz, ja i Mops to te sama połówki kiwi, a jednak czasem jakby zupełnie z innej planety... dobrze mieć odmienne zdanie, to pozwala złapać dystans do wielu spraw. A dzisiaj znów będzie dobrze, zobaczysz:)))) Buziak:*
caiyah
9 grudnia 2011, 07:16hmm mam czasami podobnie z TŹ- i w sumie po jakimś czasie zawsze doceniam jak mi nagada (nawet jak się na początku wściekam) bo potem po przemyśleniach zawsze wyciągam jakieś konstruktywne wnioski.