no to jak widać nikt mnie nie pozbawił życia...
zrobiłam sobie maraton z sister wives
oglądacie to?
leci chyba na tlc
ja w zasadzie nie oglądam tv,
więc zawsze mam spóźniony zapłon z wszelkimi serialami, programami itp.
jedyna szansa, że na coś wpadnę, to gdy czasem włączam tv w kuchni
i słucham jednym uchem
dla tych, którzy nie oglądali: sister wives to opowieść o facecie z czterema żonami... ciekawa historia, skłania do refleksji - ja np. jestem dość zaborcza i rozdrapałabym pazurami każdą babę, która chciałaby się zbliżyć do pana i władcy, jest on mój i basta!
a one cieszą się ze wspólnych ciąż, świąt, wakacji...
zastanawia mnie też ich problem z prawem - poligamia jest w usa nielegalna
nie rozumiem, dlaczego władze rujnują szczęśliwą (może niekonwencjonalną, ale zdrową) rodzinę, która nikomu nie wadzi
tradycyjnie: odrobina humoru :)
izabelka1976
24 października 2011, 15:24takiego przytulanka było mi trzeba :o))) Jak to nadmiar ciała zbliża ludzi :D Weźmy się obie za siebie tak na poważnie, co? I szczyćmy się płaskim brzuszkiem na wiosnę, dobra? PS. W stresie gardło i żołądek mi się zaciska, a kiedy stres odchodzi reaguję dokładnie jak Ty: pocieszam się.......jedzeniem. Buziaki i dzięki że jesteś!
izabelka1976
24 października 2011, 14:12widzisz jak to jest: głodnemu chleb na myśli! Zamiast "maraton" z sister wifes przeczytałam "makaron". Myślałam, że jakis przepis u nich znalazłaś :D Ale jestem głupia! PS. Zrobiłam dzisiaj cos specjalnie dla Ciebie. Przez to wstać mi się z łóżka nie chciało, takiego miałam pietra stanąć na niej. I dziękuję Ci, ze mnie trochę przycisnęłaś. Bardzo dziękuję. Pomimo, że widziałam co sie ze mną dzieje, kupowałam coraz to większe ciuchy (bo musiałam) przybywające kilogramy były jakby nienamacalne. Poczułam je dopiero dziś rano, kiedy zobaczyłam: 83.3 kg (!!!!!!!!!!!!!!!!!) R.O.Z.P.A.CZ.
izabelka1976
23 października 2011, 22:16dobra, już dobra. Jutro wlezę i się zważę. Będziesz piewsza, która się dowie ile koleżanka pokazała. Ale dobrze nie jest, choć się jeszcze nie ważyłam to wiem, widzę i czuję. Daję sobie jakieś 80-82 kg (buuuuuu!!!!). A słodkości nigdy nie za dużo....tak to cała ja i moje motto, które nijak nie chce się ode mnie odczepić....A Sister waves widziałam jednym okiem kilka razy. Ma facet dobrze, co :D Ja tam mam dużo tolerancji dla ludzi, ale meżem moim z nikim bym się nie podzieliła (w tej kwestii jesteśmy identyczne :o))) grrr, na samą myśl mnie zołądek ze złości ściska :D A poza tym trochę dzieciaków mi szkoda. Jednak to nie jest normalny przykład rodziny. Dawaj ten przepis, bo kocham makarony :D
milenos
23 października 2011, 20:13o rany!! co tu sie dzieje przez ten weekend u Ciebie. mam nadzieje,ze mąż już wrócił :) ja do swojego wrociłam juz (też byłam poza domem weekend). ogladalam ten serial. dla nas to jest cos niewyobrazalnego ale to chyba jest jednak inne spoleczesntwo. takze mysle,ze nie da sie w ogole u nas o tym pogadac :) wszyscy są na nie.
Giove
23 października 2011, 08:39i tez jestem zaborcza...nauczylam sie dzielic przyjaciolmi bo wczwsniej nawe o przyjaciol bylam zazdrosna ale moim facetem to wara...postrzegam to jako brak szacunku dla drugiej osoby tzn.zdrade...i nie potrafie jakos sob ie jakiejs innej baby w moim domu i jeszcze zebym miala z nia wspolnie wychowywac nasze dzieci?...teksanska masakra pila mechaniczna...to bym urzadzila
to...ja
23 października 2011, 06:53a dla mnie ta rodzina nie do końca jest szczęśliwa. Teraz tego nie oglądam, ale wcześniej też to leciało. I powiem tak - facet się ustawił. A jego żony nie do końca są szczęśliwe. Zwłaszcza ta pierwsza - chciałaby mieć kolejne dziecko, a nie może. I musi znosić ciąże reszty tych bab. Niby się cieszy, ale widać, że nie do końca jest tak jak trzeba