dlaczego ja to sobie robię??
dlaczego??
trzy dni jestem na diecie - pięknie chudnę, a później wracam na dawno utarte już szlaki i
wagę koncertowo odzyskuję
jedyne, co otrzymuję na takim dilu to frustracja, poczucie porażki i beznadziei
jak mam to wszystko poukładać, zeby zmienić swoje życie??
no jak??
milenos
24 sierpnia 2010, 18:09moze potrzebujesz jakiegos wsparcia lekarza? wlasnie teraz o tym mysle odnosnie siebie samej. to kolko jest bez sensu. tylko coraz trudniej jest schudnąć.
Esthere
23 sierpnia 2010, 15:44Ech, pomyliłam się co do Twojej wagi, ale to nic: nawet lepiej. Możesz jeść więcej ode mnie i chudnąć. Ja sobie opracowałam taki plan- strategię, jak pomóc swojemu odchudzaniu. Pisałam o tym wczoraj w pamiętniku. Polecam! Aaaa, Twój pamiętnik mi się bardzo podoba, dodaję do ulubionych. :)
Esthere
23 sierpnia 2010, 15:39Ale dasz radę! Mnóstwo ludzi zaczyna dietę, ale coś nie wychodzi. Poza tym jak sobie dasz w końcu szansę, to pocieszę- organizm się przyzwyczaja do mniej-jedzenia. I to bardzo! Potem jest tak, że to mniej naprawdę starcza. Uwierz. Potem jest lepiej. To jak z ćwiczeniami. Najpierw zakwasy, boli, jest fatalnie, a potem- pełen relaks i z górki. Widzę też, że nie masz aż tak dużo do zgubienia. Wiek mamy ten sam, prawie wzrost i wagę. Rozumiem to doskonale. Tez mam chwile załamania, w końcu zaczęłam jeść tylko 700-800 kalorii, a waga stoi w miejscu jak zaklęta. To też ciężka próba. Polecam Ci : duzo pij, i więcej ruchu. Pomyśl- jest lato, można wykorzystać wieczory. Ja siedziałam w domu i żałuję. Marsz po lesie - 180 min to mniej o 700 kalorii! Nie ma sensu aż tak bardzo katować sie dietą. Poza tym: jak zgrzeszysz jedzeniem, możesz to uratować. I nie myśl, że skoro pochłonęłaś np ciastko czy loda, to jest tragedia jakaś. Jedno- ok. Wyrównasz to sportem. Ale dwa, i więcej- to już pójdzie lawinowo. Jeden smakołyk można odrobić, ale pięc już trudno. Staraj się pilnować i dużo myślec o tym, jak będziesz wyglądac i czuć się kiedy schudniesz- jakie ubrania sobie kupisz. Ja oglądam swoje starsze zdjęcia i mówię sobie- "ooo, fajnie, tak chce wyglądać! ". Powodzenia i trzymam kciuki.
natalkapralka
23 sierpnia 2010, 15:22mam wrażenie, że takie coś jest nieodłączną częścią odchudzania... ale jak czytam wpisy innych dziewczyn i widzę ich postępy, to przeklinam sama siebie, że nie jestem na tyle silna, żeby osiągnąć swój cel. dasz radę! ja też dam! kwestia spięcia tyłka i dobrego nastawienia, które powoli wdrażam w życie, bo z dnia na dzień coraz ciężej patrzeć mi w lusterko... trzymaj się ciepło! życzę wytrwałości i pozytywnego nastawienia! :)
atena28
23 sierpnia 2010, 15:12Głowa do góry, dasz radę , Wiem że nie jest łatwo bo ja mam tak samo, co stracę to zaraz odzyskam , Damy radę , W razie czego daj znać to dam ci kopniaka na motywację , trzymaj się pozdrawiam