Niestety kryzys, o którym pisałam wcześniej przedłużył się i to znacznie.... minął weekend i cały tydzień :P Tak czy siak w tym tygodniu się jakoś trzymam i miejmy nadzieję, że tak zostanie. Nie pamiętam już jaką dokładnie mam obecnie wagę, bo każdego dnia ostatnio coś innego się pojawiało, ale jutro się zważę ;)
Oczywiście ten "kryzys" to nie były żadne napady kompulsywne czy jak to się tam nazywa... po prostu wpadały parówki z kechupem, pierogi ze sklepu garmażeryjnego, naleśniki itp ;) Raz był popcorn i chrupki serowe, których i tak nie zjadłam tyle co dawniej mogłam. Przynajmniej co do napojów to mi się nie zmienia i nadal tylko kawa, kawa zbożowa, herbata i woda. Lubię też od czasu do czasu kubek ciepłego mleka, ale to tylko mi pasuje do bułki słodkiej albo zwykłej posmarowanej miodem a takowych starałam się ostatnio nie jeść, więc i mleko odpadło (tyle co do kawy albo bawarki).
Co mnie ostatnio zdziwiło we mnie samej, to fakt że zaczęłam stronić od mięsa. Nie żebym miała przechodzić na jakiś wegetarianizm czy coś, ale mniej mnie do niego ciągnie. Może to przez tą pogodę, bo się cieplutko już zrobiło ;) A co jest jeszcze dziwniejsze, to jakiś czas temu miałam ochotę ciągle na twarożki kozie i ryby, natomiast od dwóch dni na kolacje z chęcią zjadam tylko warzywa + pieczywo. Nawet jadłam we wtorek na obiad warzywa+makaron i czułam się super. Nie wiem o co chodzi, ale powiem tak.... chwilo trwaj! :D
Ćwiczyć niestety nie ćwiczę, ale może na razie się skupię na tym jedzeniu a reszta może jakoś przyjdzie z czasem ;) Aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że chłodniej to już pewnie nie będzie a raczej tylko cieplej, więc i ćwiczyć będzie coraz ciężej. No zobaczymy... może od przyszłego tygodnia zacznę też i ćwiczenia znowu :]
Gumisiowaa
24 maja 2017, 06:12Sama dieta bez ćwiczeń jest dla mnie przynajmniej ;-) srednioefektywna. Mi się właśnie chce ćwiczyć przy takim upale bo szybko chce w bikini super wyglądać hihi
Sawka00
24 maja 2017, 14:21Też myślę, że bez ćwiczeń to ani rusz, ale może jak uda mi się już automatycznie jeść "dobrze" to wtedy łatwiej mi będzie się skupić na ćwiczeniach. No bikini to mi raczej "nie grozi" już.... bo po 2 ciążach mam tak zryty brzuch w rozstępach, że nie ma mowy o kostiumie innym niż jednoczęściowy ;)
Gumisiowaa
25 maja 2017, 08:29Też jestem po dwóch ciązach ;) rozstępy cellulit wszystko to mam hehe,ale bikini jest osiągalne i dla mnie i dla Ciebie,więc działaj i uwierz ,że możesz ;)
Sawka00
25 maja 2017, 18:02Próbować można, ale u mnie to tylko jakbym mocno za siłownię się wzięła to może by coś dało, czego nie planuję...plus mocne opalanie, bo ja bladzioch jestem :P Ja mam kompletnie zryty brzuch rozstępami i to głębokimi na całej szerokości brzucha. Zaczynają mi się gdzieś 5cm nad pępkiem i idą aż do końca w dół ehhh... a do tego zwisający brzuch w dół, więc nawet jakbym schudła dużo to mi zostanie zwisająca skóra :/