Na szczęście po chipsach waga dziś bez zmian, choć nie powiem... przez chwilę się wahnęła o 100g więcej, ale ostatecznie wróciła na swoje miejsce ;)
Ja już jestem po ćwiczeniach. Zrobiłam dziś 25min HIIT i jedną część z serii Chcę mieć takie ramiona. Jeśli będzie dziś mi to dane, to chętnie bym zrobiła jeszcze 15min rowerka w powietrzu, ale przy dzieciach może być z tym ciężko... muszę w ukryciu robić jak są czymś zajęte, bo inaczej to przeszkadzają i skaczą po mnie :/ Zresztą co by nie było, to już porcję ćwiczeń na dziś i tak mam odhaczoną ;)
Z jedzeniem staram się jakoś trzymać, choć nadal jem za mało warzyw :/ Dziś wpadły 3 pomidorki koktajlowe do śniadania, ale na drugie zrobiłam sobie sałatkę z owczym serem. Do obiadu wpadły grillowane kawałki różnokolorowych papryk i znowu sałatka z mixu sałat, ogórka małosolnego i kukurydzy. Oby udało mi się utrzymać chociaż jedną sałatkę dziennie, bo ostatnio nie było tak kolorowo jak dziś jeśli chodzi o warzywa ;)
Wiem, że do czerwca wiele się na wadze nie zmieni,ale powiem szczerze, że jestem bardzo ciekawa jaki będzie bilans. Oczywiście spodziewam się ze będzie mniej niż było, ale zastanawia mnie o ile. Jakby nie było to będzie to jakiś motor do dalszego działania ;) No i korzystania z dobrodziejstw lata, czyli warzyw i owoców. Podobno mają być w tym roku droższe, ale przecież nie muszę się nimi opychać aż do bólu żołądka :D Wszystko na smak i dla zdrowia :)
Gumisiowaa
11 maja 2017, 06:56Warzywa lubie pieczone,są wtedy chrupiące i jakoś chętniej jem