Nie wiem,o co chodzi z tym wieszaniem się. raz się wiesza,kiedy indziej nie. Dlatego wpisów będzie mniej niż zwykle,bo brak mi czasu na walkę z tym badziewiem. To dziwne zjawisko mam tylko tutaj, co ciekawsze.
W każdym razie siódmy dzień Protalu praktycznie za mną. Czuję się bardzo dobrze, żadnych ubocznych dolegliwość,ale chleję płyny litrami,źrę otręby,dużo ryb i owoców morza,łykam witaminki,minreały i tłuszzcze omega-3. Owszem,byłam trochę bardziej sennapopołudniami, ale generalnie jest ok. Właśnie sobie poćwiczyłam.
Poza tym mam sporo zabawy z pichceniem rozmaitych pyszności,bo ta dieta wcalenie musi być monotonna, jak wszyscy narzekają. Najbardziej mnie rozwala,jak ktoś narzeka, że monotonna, bo tylko mięso i mięso. Jak ktoś tylko mięcho wciąga, żeby jak najszybciej schudnąć, to nie ma się codziwić, że potem zakwaszenie i problemy z wątrobą i nerkami. Poza tym to dieta dla zdrowych ludzi. Po drugie, raczej dla osób z dużą nadwagą,a nie dla tych,co chcą zgubić 5 kilo.
Wiem, że pewne ryzyko jest,oczywiście,ale mój organizm dobrze się czuje na takim menu,więc to chyba coś znaczy:)))
W każdym razie 2 kilo za mną.