18.00 - frytki warzywne + jogurt naturalny z koperkiem (N)
A w piekarniku odchodzi eksperyment. Pieką się flądry, które marynowały się przez pół dnia w specjalnym sosie na bazie octu balsamicznego i miodu z dużą ilością przypraw. Ozdobione kilkoma plastrami ananasa i podlane sokiem z ananasa. Strasznie jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Oby były zjadliwe:)))
Przedstawiam Wam nasze kocury:
Nie ma to jak błogie lenistwo - też się mu zamierzam teraz oddawać. Zasłużyłam ostatecznie siedząc cały dzień przy testach, więc nawet nie zamierzam teraz zaczynać zlecenia, chociaż dosyć gwałtownie się dopomina zainteresowania. Trudno, musi poczekać do jutra.
Poczytam sobie pamiętniki Vitalijek, poszukam fajnych przepisów, pooglądam TV. Zresztą wiele czasu już nie zostało, bo pewno koło 22 odmelduję się spać. Ale nie omieszkam zdać relacji z walorów smakowych fląderek (lub ich braku, lol, walorów oczywiście, bo fląderki wyparować raczej nie powinny... ale licho je tam wie).
EDIT: 20.00 - dwie flądry pieczone z ananasem
Upiekłam trzy małe fląderki, ale zjadłam dwie i mi styknęło, więc trzecia zostanie na jutro. Ale wbrew moim obawom wyszło pysznie! Jednocześnie słodko i pikantnie. Super sprawa.