Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O poranku


Wypiłam dzbanek gorącej wody z cytryną, to z detoksu - oczywiście nie zamierzam tego kontynuować zbyt długo, ale... podobno dobrze robi na trawienie.
Teraz kawka, a tak ok. 9.00 śniadanko - niestety wcześniej mi nie wchodzi za bardzo. Muszę tylko pilnować, żeby nie zrobić znowu zbyt dużej przerwy między śniadaniem a lunchem. Mam ostatnią jazdę na prawko, więc chyba po prostu coś ze sobą zabiorę - jogurt naturalny, bo taki snack sobie przewidziałam. A na śniadanko placuszki otrębowe z serkiem o smaku chrzanowym, łososiem wędzonym i kiełkami rzodkiewki - potrawa neutralna. A na obiadek zupka ziemniaczana z rukolą. Tylko cholerka, chyba muszę blender nabyć, bo mój stary dawno w śmietniku wylądował, a to mi tak do końca finansowo nie leży. Ech, ale z drugiej strony, potrzebny będzie nie raz, więc chyba nie ma opcji. Może przynajmniej uda mi się znaleźć jakiś taki w przystępnej cenie. 
Jeszcze tylko muszę znaleźć czas i chęci do ćwiczeń. Największy problem, że mój najbardziej ulubiony program fitnessowy (walking) jest mi na razie niedostępny, bo moja kostka może go jeszcze nie przyjąć z entuzjazmem. No i dzisiaj w ogóle mam sporo roboty, bo muszę się uporać z dużym zleceniem, a jeszcze młodego do fryzjera zabrać, więc czas mam mocno ograniczony, a gotowanie też zajmuje określoną część dnia, lol.
Ale powoli dojdziemy do wszystkiego. Najważniejsze to nie naciskać na siebie zbyt mocno, żeby się nie zniechęcić, a z drugiej strony też nie traktować samej siebie nadmiernie pobłażliwie, bo wtedy też nic z tego nie wyjdzie.
  • irmina75

    irmina75

    7 listopada 2013, 09:06

    ja kupiłąm jakiś czas temu w tesco za 20 zł.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.