Witajcie,
po krotkiej mojej nieobecnosci melduje poslusznie iz wrocilam z letargu jakim byl brak transferu i odpowiadam dzielnie ze waga stoi w mijscu co ma swoja dobra i zla strone - zla, bo nie poszla w dol a dobra ze ani drgnela w gore chociaz szafki uginaja sie pod tonami slodyczy jakie moja corka dostala od Mikolaja ;) Ogladam wlasnie 10kg mniej, schlebia mi fakt ze cholduja tam takim wymiarom jakie ja mam choc dla mnie nie ma sie czym chwalic bo... to nie ta postac w lustrze co sprzed ciazy... ale ;) Zabieramy sie ostro do roboty, dzielnie krece hula-hoop nawet jakies siniaki mam ;) Zbyt wysokie samozaparcie :P Jutro M. bierze wolne, mamy caly dzionek dla siebie, buziakuje acha - od Mikolaja dostalam kwiatek - bzykonie ;)