Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wrrrrr !!!
18 listopada 2010
Jak tu nie kochac swojego mezczzny ktory grzecznie robi z toba zakupy? No tak, wszystko byloby dobrze gdyby nie to ze zatrzymal sie na dziale " nie dla santici cialka"... no i teraz w lodowce leza sobie trzy lukrowane paczki i 4 snikersy... I orzeszki ziemne *mniejsze zlo. Na szczescie dorwalam sie tylko do soku i szklanki wody, ktora zdazla juz wylac moja corka i mialam " mokra niespodzianke" - bo wylala ja pod moje "siedzenie" ;) Na obiad zjadlam 2 kawalki familijnej ( stesknilam sie, a nie jadlam chyba z miesiac) na sniadanie wypilam zielona i zwykla herbate i rownowage ok. 250 kcal w krakersach wiec zle nie bylo ;) Waga stoi jak stala. Jutro 3 dzien cwiczen z chichotek jak ja ja nazywam- i wiem o nich jedno - dobrze wplywaja na klatke piersiowa - mam zakwasy ;) Przesylam buziaki lacznie spozylam dzis 1450 kcal ;) z 1000 miala pizza ;)
BabyDoll1988
19 listopada 2010, 08:34Za grosz empatii dla nas :) jedzą co chcą o której chcą a nas skręca :) Też mam zakwasy, że się ruszyć nie mogę,ale bynajmniej wiemy, że żyjemy ;) Miłego weekendu kochana :*