Ostatnio się nie odzywałam. Moja waga spada bardzo powoli. Z jednej strony może dobrze, bo organizm powoli się przyzwyczaja do nowych warunków. Boję się jednak, że stracę cierpliwość. Jedyna pociecha to to, że ćwiczenia tak mi weszły w krew, że już nie potrafię ich sobie odpuścić.
We wrześniu idę do endokrynologa. Skierowała mnie do niego neurolog, u której leczę moje coraz częstsze migreny. Stwierdziła, że trzeba sprawdzić, czy ta moja tusza nie ma coś wspólnego z hormonami. U mnie wszystkie siostry mamy są otyłe, czyli jest to gdzieś genetycznie zapisane. Uważa, że jak waga tak wolno spada to coś w tym jest i mogę się katować dietami, a wynik będzie niezadowalający.
Zobaczymy, jestem pozytywnie nastawiona. Zresztą jeżeli nic nie wyjdzie to i tak postaram się cierpliwie ten balast zrzucić.
Ostatnio kupiłam sobie krem z Vichy na rozciągniętą skórę. Już po pierwszych smarowaniach skóra zupełnie inaczej wygląda. Polecam.
Pozdrawiam wszystkich
Doti.87
27 lipca 2009, 14:19musisz byc cierpiliwa :) 1 kg bardzo szybko leca a pozniej powolutku ;) ale zdrowiej:)
alam
27 lipca 2009, 11:41Najważniejsze, to nie tracić cierpliwości! Niestety nasze odchudzanie trochę potrwa i to przede wszystkim trzeba zaakceptować, a i potem nie będzie lekko! Ale razem damy radę, nawet jeśli zaliczymy jakieś wpadki :))) Buziaczki!