Dziś jedzeniowo do obiadu było poprawnie, tj.:
1. śniadanie około 8.00: 2 jajka na miękko plus dwie kromki chleba orkiszowego z masłem, kiełkami lucerny i 3 pomidorkami koktajlowymi, kawa zbożowa,
2. drugie śniadanie po powrocie z marszu około 11.00 - jedno jabłko, 2 orzechy brazylijskiej i 3 nerkowce,
3. obiad około 13.30 - ryba w pomidorach na ostro z dużą porcją surówki z kiszonej kapusty z marchewką, cebulą i oliwą.
Później niestety kiepsko.
Po obiedzie około 14.00 wybrałam się do rodziców i ponownie zjadłam dopiero po 19.00.
Trochę za długa przerwa i zjadłam za dużo - kilka porcji parówki w cieście naleśnikowym z keczupem i ogórkiem kiszonym plus 2 kromki orkiszowego chleba z masłem, 2 plasterkami sera żółtego, kiełkami lucerny i kilkoma plasterkami ogórka świeżego.
Znowu mam michę do przemyślenia, dlaczego tak postąpiłam i jak temu zaradzić.
Po śniadaniu wybrałam się na pierwszy MwM, który według krokomierza w liczbach prezentuje się następująco:
1. kroków 7.774,
2.czas 59 minut,
3. kalorie spalone 353
4.dystans w kilometrach 5,84
Bardzo dobrze się maszerowało. Na trasie głównie mijałam biegaczy, rolkarzy i narto-rolkarzy. Spacerowiczów o 9.00 rano jeszcze nie było.
Jeszcze nie opracowałam dystansu do przejścia w ramach MwM. Myślę, że dzisiejsza marszruta jest pomocna w ocenie kondycji, co trzeba uwzględnić, aby był progres.
aiga10
3 marca 2014, 10:22Gratuluję długiego spaceru i o to chodzi. A z tym jedzeniem, nawet jeśli nie było idealnie tak jak mówisz, to na pewno znacznie lepiej niż bywało do tej pory. Dlatego nie oczekuj od razu cudów. Walka z kilogramami to "ciężki bój". Liczy się postęp. A chwilowe zawahania, no cóż jesteśmy tylko ludźmi. Gratuluje raz jeszcze. Życzę wytrwania!!!
bozek10
2 marca 2014, 21:47Nie znam się na krokomierzu ale 6 km w godzinę to niezłe tempo! Skoro to początek to co będzie później, jak się rozkręcisz...