Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4 luty
4 lutego 2009
Wczoraj w końcu ruszyłam mój seksowny ale nadal jak dla mnie "duży" tyłeczek i w końcu poćwiczyłam. O dziwo dzisiaj nawet wstałam bez problemów a bałam się zakwasów. Najważniejsze że waga oscyluje już tak w okolicach 65,5 a 66,5 KG.W zasadzie to na początku stycznia ważyłam aż 69 kg ale po dwóch tygodniach spadłam do 67 kg (początek mojej przygody z Vitalią). W miarę szybki spadek był widocznie spowodowanym ograniczeniem jedzenia na co nie można sobie pozwolić za bardzo w okresie świąteczno - noworocznym. Mam nadzieję że nadal będzie mi tak dobrze szło. Ponieważ koleżanka z pracy stwierdziła że jak nie ruszę tyłka to nie schudnę więc w lutym wprowadzam prócz diety także ruch. Zobaczymy po miesiącu????@import url(/themes/default