Wczoraj byl dzien zabiegany, zalatany, wiecznie poza domem. Korcilo mnie cos zjesc w pedzie, ale sie nie dalam :) Ciesze sie, ze w takie dni mam jedzenie wczorajsze i nie musze zbytnio poswiecac czasu na pichcenie :) Wieczorem miałam gosci, wiec wpis dopiero dzisiaj.
Sniadanie: serek wiejski z warzywami
Obiad: wczorajszy zurek na maslance
Kolacja: roladki z salaty lodowej z papryka i serkiem+ garsc pomidorkow koktajlowych + plasterki szynki gotowanej + melisa z pomarancza.
Przyznaje sie bez bicia, ze wieczorem wypiłam jeszcze 1,5 lampki (malej) czerwonego wina wytrawnego. Przyszli goscie :) Ale nic poza tym :) Nie kusily chipsy, paluszki, precle itp.