Diety coraz lepiej pilnuję. Potrzebowłam trochę czasu rzeby z powrotem w to wejść. Największym problemem jest regularność posiłków, ale przynajmniej zaczynam się rozsmakowywać w potrawach z menu vitalii. Zawsze to już jakiś postęp. Teraz jak zacznę bardziej pilnować pór posiłków to będzie tylko lepiej.
No i zakochałam się w rowerze. Wieczorkiem biorę i podpinam psa do roweru i dawaj. Wczoraj byłam w szoku bo już ja się zmachałam na tym rowerze ale pies chyba niebardzo a lecieliścmy jak szatany, tyle ile miałam tylko sił w nogach rzeby pedałować, normalnie szok. Jedyny minus to trochę boję się jeździć sama, bo późny wieczór droga wzdłuż lasu i żywej duszy w okolicy. Raz tylko wyjechał jakiś podejrzany samochód z tego lasu a wczoraj grupa imprezującej młodzieży. Chyba będzie bezpieczniej jak będę ze sobą zabierała gaz, tak na wszelki wypadek. Lepiej abym niemusiała go używać.