Wczoraj załatwiłam z A. dres, buty i wejściówkę na siłownię do końca lipca. Jakaż była moja radocha, kiedy weszłam na bieżnię i zorientowałam się, że z moją kondycją nie dzieje się nic złego! Oczywiście nie był to wycisk, a delikatne wprowadzenie do regularnych ćwiczeń. Moja radość jednak nie trwała długo, bo od wczorajszego wieczora zmagam się z bólem gardła.. Dziś zostaję w domu, w łóżku i się kuruję, bo nie chcę się załatwić, jak ostatnio, zwłaszcza, że w tym tygodniu muszę już znaleźć pracę. Jak to dobrze, że nie jestem tu sama..
Co do diety - idzie mi coraz lepiej. Ostatnio wypisałam sobie niewskazane produkty dla diety zgodnej z grupą krwi; przepisałam przepisy i... A. kupił parowar! :) Myślałam, że jedzenie z niego będzie smakować, jak woda, ale okazuje się bardzo smaczne i szybkie w przygotowaniu.
Niestety, ale nie ważyłam się. Pierwszy powód - bałam sie zobaczyć na wynik, a dwa, że do domu zwaliła się rodzina jednej z lokatorek, w związku z czym salon, gdzie jest waga, ciągle jest okupowany, a krępuję się ważenia przy kimś ..
Z resztą, ciągle jestem krytykowana przez moich nowych lokatorów za dietę, którą wprowadzam. Uważają, że przesadzam, że dobrze wyglądam, a zdrowe odżywianie to mój kaprys i zrobię sobie krzywdę. Śmiać mi się chce.. Nigdy nie osiągnę efektów, jeśli będę zajadać się ciastkami, jadła smażone mięso i mizerię z majonezem.. Ale jak widać, do niektorych ludzi pewne fakty nie docierają, albo.. zazdroszczą, że ktoś się za siebie bierze hehehe
JustynkaF
24 czerwca 2013, 12:45Życzę zdrówka i szybkiego powrotu do treningu :) biegam na świeżym powietrzu, ale muszę spróbować bieżnie.