Który raz tu wracam? 5,... 6..., 7....?
Do tego zawsze wracałam 10 kg do przodu. Dziś jest trochę inaczej.
Osiągnęłam szczyt swojej wagi. 28.12.2017r.
Początek stycznia 2018.. Biorę się za siebie, ścinam włosy, wyrzucam wszystkie za małe rzeczy z szafy, by nie oszukiwać siebie i przyjąć prawdę na klatę.
Może jednak zacznijmy od początku...
Nie ograniczam się w jedzeniu. Jem tyle ile chcę, jem często, jem sporo. Nie głodzę się tak jak przez ostatnie kilka lat, a potem obżeram na potęgę, w ukryciu, by nikt nie widział, bo przecież się odchudzam.
Przyjęłam taktykę, że nie jestem na żadnej diecie. Postanowiłam zrobić coś dobrego dla siebie i dla środowiska.
Od pewnego czasu nie jadłam już mięsa, a jeśli już wylądowało na moim talerzu, to kończyło się na drobiu, rybach.
Z początkiem 2018 roku zrezygnowałam całkowicie z mięsa i jajek. Resztę produktów odzwierzęcych jem w bardzo małych ilościach.
Dużo się zmieniło, patrząc na ostatnie dwa lata. Nie chodzę spać spuchnięta jak bańka, nie budzę się z trudem, przyjemnością są dla mnie spacery, mam energię, mam ochotę by coś robić, a nie tylko leżeć w łóżku z paczką czipsów.
Obecnie jestem chudsza o ponad 20kg. Wcześniej chodziłam w rozmiarówce między 42 a 46, obecnie zaczynam mieścić się i dobrze wyglądać w 38/40 :)
Małe porównanie zdjęć :
i moje dzisiejsze śniadanie:
dreamcatcher91
9 września 2019, 16:47Ogromny sukces, gratulacje! Apetyczne jedzonko :)
RunforHealth
9 września 2019, 18:41Dziękuję ;*
TakaNiiJaka
9 września 2019, 12:03Wow!! Świetne efekty, 20kg to szok!! Ja bym chciała chociaż te 10kg zgubić:) Gratulacje i powodzenia!!
RunforHealth
9 września 2019, 13:50Dziękuję, prawie dwa lata mi to zajęło i jeszcze kilka pozostało, ale to już kwestia miesięcy. Ty też dasz radę :*