Niedawno wróciłam z siłowni! A miałam tysiąc myśli, żeby odpuścić dzisiejszy trening. Byłam od 8 do 18 w pracy, po 5,5h snu, zmęczona, senna, najedzona i z bólem nóg. No ale jakoś się przemogłam. Zrobiłam trening z moim M. na barki i triceps. Na początku marudziłam, bo zmęczenie się dało we znaki, nawet się trochę posprzeczaliśmy. Jutro będę miała zakwasy <3 o 22 wskoczyliśmy na bieżnię i pobiegaliśmy ok. 17 min, bo zamykali siłownię. To był mój najlepszy bieg na bieżni (bo ogólnie nie lubię na niej biegać)! Przebiegłam 2,53 km i gdyby nie zamykali, to byłoby pewnie 2 razy tyle, jak nie więcej! Nie wiem skąd nagle miałam tyle energii! A teraz taaaaka szczęśliwa :-) jutro po śniadaniu czas na nogi i pośladki. Będą palić! A w czwartek i piątek będę płakać z bólu w pracy :D Ale no trzeba się wziąć za siebie, nic się samo niestety nie zrobi! A poza tym nie po to kupiłam karnet, żeby 2 razy w tygodniu chodzić :D
Śniadanie (314 kcal)
- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, otrębami pszennymi, kostką gorzkiej czekolady, plastrem melona i słonecznikiem
- zielona herbata
II śniadanie (71 kcal)
- jabłko
Lunch (278 kcal)
- mały jogurt naturalny z rodzynkami, błonnikiem naturalnym, słonecznikiem, otrębami pszennymi i siemieniem lnianym
Obiad (365 kcal)
- 40 g bezglutenowego makaronu z mąki kukurydzianej (kiedyś udało mi się dorwać w Biedronce!) z mięsem mielonym z indyka, cukinią i papryka zieloną
Podwieczorek (222 kcal)
- filet ze śledzia z sałatą, ogórkiem małosolnym i pomidorkami koktajlowymi
- śliwka
Kolacja (219 kcal)
- białko serwatkowe z wodą i mlekiem zblendowane z bananem i łyżeczką Nesquicka
- czerwona herbata
Razem: 1470 kcal
B: 90 T: 53 W: 139
Także wracam na dobre tory! :-)
Miłego chudziny! :-)
Nastel
2 lipca 2014, 17:09Brawo! Jesteś moja motywacja ;*
ruda.maruda
2 lipca 2014, 19:04ach dziękuję :-) ale gdyby nie wy, to bym pewnie nie dała rady ;-)
katinka75
2 lipca 2014, 10:15super :) czasem warto się zmusić, tylko na początku jest gorzej, potem juz sama przyjemność z ćwiczeń no i satysfakcja podwójna :)
ruda.maruda
2 lipca 2014, 12:12no ja się bardzo cieszę, że się zmusiłam :D