Ale dałam sobie wczoraj wycisk! Chciałam iść biegać, ale zapowiadali burze, więc nie chciałam ryzykować, potem chciałam zrobić Turbo, ale szybko odeszła mi ochota :D więc wzięłam się za Skalpel. Robiłam go z ciężarkami, ale tylko do drugiego ćwiczenia na nogi. Potem przerwałam i zrobiłam 2 treningi z Women's Health po 2 serie, czyli 11 ćwiczeń x 2! Do tego obwiązkowo ćwiczenia na brzuch (8 min level 2). Potem w ramach cardio przez 20 minut, biegałam w miejscu, skakałam, tańczyłam! A dzisiaj wstałam cała obolała. Ręce, klatka piersiowa, a o łydkach nie wspomnę! Cały dzień jęczałam i starałam się nie ruszać, a że miałam dużo nauki, to nie było to trudne :P Pod wieczór stwierdziłam, że idę biegać. Co prawda ledwo chodziłam, ale stwierdziłam, że jak nie wytrzymam bólu, to wrócę. Zrobiłam 8 min na brzuch, ćwiczenia na boczki z Tiffany i poszłam biegać. W biegu aż tak nie odczuwałam tych nóg, więc pobiegłam nad jezioro. Przebiegłam 7,66 km w 48:16 min, także jestem zadowolona :-) Jeszcze tylko 6 km mnie dzieli, żeby na koncie mieć przebiegnięte (zarejestrowane!) 200 km :-) Postaram się jutro tego dokonać!
Kupiłam dziś 1 kg truskawek i tak mi ciężko ich nie jeść, ale i tak zjadłam w 2 posiłkach! No niestety owoce, które uwielbiam zawierają dużo węglowodanów, dlatego rozsądnie staram się je "dawkować" :-)
W sobotę jest Narodowy Dzień Sportu i Pure Jatomi obok mnie organizuje darmowe wejście na zajęcia, więc zapisałam mnie i M. Mam nadzieję, że to nie będą tylko zajęcia dla kobiet :D może znowu uda mi się zrobić analizę składu ciała, tak jak ostatnio. KLIK na tej stronie możecie sprawdzić, czy u was w mieście nie organizują czegoś fajnego. U mnie jest tego mnóstwo, ale 2 dni przed egzaminem, to tak średnio. Btw, w ogóle mi nauka nie wchodzi, a mam tyle materiału i 2 egzaminy z całego roku dzień po dniu. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło jak najlepiej ;-)
W ogóle dziś zauważyłam, że moje ciało się trochę zmienia. Czuję się mniejsza i jędrniejsza. Być może tylko mi się wydaje, albo to zasługa opalenizny (wczorajszej!), ale lubię te myśli :D
Śniadanie (335 kcal)
- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami żytnimi, kostką gorzkiej czekolady, wiórkami kokosowymi i borówką
- zielona herbata
II śniadanie (453 kcal)
i tu mnie poniosło :D
- 150 g truskawek
- nektarynka
- kanapka z jednej kromki chleba żytniego z ziarnami z masłem, kiełkami rzodkiewki, słatką, szynką i ogórkiem
- jajko sadzone
Obiad (500 kcal)
- gulasz z piersi z kurczaka, cukinii, papryki, pomidorów, cebulki z kaszą gryczaną
- jabłko
- herbata owocowa
Podwieczorek (111 kcal)
- pół opakowania serka wiejskiego
- 100 g truskawek
Kolacja (134 kcal)
- białko serwatkowe z mlekiem i wodą
- 2 łyżeczki miodu (nie wliczone w bilans, to od razu po biegu, w celu uzupełnienia glikogenu)
Razem: 1532 kcal
B: 101 T: 53 W: 139
A teraz uciekam zajrzeć co u was i wracam do nauki!
P.S. jakoś tak mało was tu ostatnio, mam nadzieję, że tak ciężko trenujecie i dietkujecie, że po prostu nie macie czasu, żeby coś naskrobać ;-)
Miłego wieczoru ;-)
fokaloka
13 czerwca 2014, 10:35Super, że jesteś taka zmotywowana i walczysz! Tak trzymaj :*
ruda.maruda
13 czerwca 2014, 12:10mam nadzieję, że motywacja się długo utrzyma :-)
inspirujace
13 czerwca 2014, 00:11Dziękuję za radę z tym cardio, muszę tak spróbować ;)
inspirujace
12 czerwca 2014, 23:53No to rzeczywiście niezły wycisk sobie sprawiłaś! Byłam kiedyś w Jatomi, też za darmo, mama miała jakiś kupon z pracy. Bardzo mi się tam podobało, profesjonalnie, ale mam do tej siłowni jakieś 30 km, więc nawet nie ma co marzyć o karnecie ;p
ruda.maruda
13 czerwca 2014, 09:16ja byłam wcześniej na darmową wejściówkę, która rozdają u nas w weekendy w galerii handlowej, gdzie siłownia się mieści. Mi się bardzo podobało, ale do kupna karnetu zniechęciła mnie ich umowa, którą można zerwać tylko jak się przeprowadzisz, albo zdrowie Ci nie pozwoli ćwiczyć... A mam do nich jeden przystanek tramwajem, także lokalizacja bardzo dobra :-)
ColoriDellaVita
12 czerwca 2014, 22:52O nie, a ja tak pochłaniam ostatnio truskawki! Muszę trochę przystopować. Niezła aktywność :) Oby tak dalej ! ;*
ruda.maruda
12 czerwca 2014, 23:29no u mnie jest ciężko się opierać, czasem jak idę do kuchni, to zjem dwie, bo pachną i kuszą, ale wiem, że nie mogę i czekam tylko na jutrzejszy dzień, żeby znów pojeść :D
Pauliska95
12 czerwca 2014, 22:39Szkoda, że u mnie w okolicy nie ma takich zajęć, widać ze jest strasznie zacofana. Szkoda :( Nie wydaje Ci się, ale na pewno Twoje ciało się zmienia :) Oby tak dalej! ;)
ruda.maruda
12 czerwca 2014, 23:27a szkoda, że u Ciebie nie ma żadnych zajęć, bo fajna inicjatywa ;-) może za rok coś zrobią :-) na początku lipca pomiary, więc zobaczymy czy zmieni się tylko w moich oczach czy też w cm ;-)