Hej, hej! ;-)
Nawet nie wiem kiedy zleciał ten miesiąc. Niestety przez ostatni miesiąc ćwiczyłam chyba tylko raz i nie jadłam za dobrze. Efekty oczywiście przyszły szybciej niż się spodziewałam. I to jakie...
Masa ciała: 58 kg (+ 2 kg)
Szyja: 32 cm (+ 0,5 cm)
Biceps: 25 cm (+ 0,5 cm)
Piersi: 87 cm (+ 4 cm) - jedyny zadowalający wzrost :D
Talia: 69 cm (+ 2 cm)
Brzuch: 86 cm (+ 2,5 cm) o zgrozo!
Biodra: 93 cm (+ 3 cm)
Udo: 54,5 cm (+ 2 cm)
Łydka: 34 cm (+ 0,5 cm)
Czyli łącznie przybyło mi 15 cm... No ale czego się spodziewać po miesiącu hulanki? Wydawało mi się, że aż tak źle nie jest, ale nie ma co się okłamywać, jest tragicznie! A było już tak pięknie... Mam 1,5 miesiąca do ślubu brata mojego M. więc muszę się spiąć, żeby osiągnąć wyniki z przed miesiąca. Wystarczyło trochę pochwał i zamieniłam się z powrotem w klopsa :<
No ale nie poddaję się! Już wczoraj wróciłam do liczenia kalorii i zrobiłam 6x6 min z Ewą. Dzisiaj po zajęciach mam zamiar pobiegać, a jeżeli mi się nie uda, to jakiś trening cardio.
Na majówkę pojechaliśmy w Karkonosze. W piątek zrobiliśmy ponad 25 km w górach, 12h na nogach! Brat M. miał takie specjalne urządzonko, co wszystko liczy i on spalił 1499 kcal, więc my jakoś podobnie :D Następnego dnia każdy ledwo chodził ( oprócz brata M. - on rano poszedł biegać w góry i tak codziennie, albo rower. Nie wiem skąd on brał siłę i energię), ale zrobiliśmy 12 km na rozruszanie :D Do dziś czuję mięśnie, dlatego wczoraj nie poszłam biegać, z obawy, że nie dam rady. W końcu miesiąc bez biegania...
Mam nadzieję, że u was same sukcesy! ;-)
Miłego dnia :-)
Himek
6 maja 2014, 19:59To jest masakryczne, że tyle można stracić i to w jeden miesiąc...
Nastel
6 maja 2014, 16:49A no zgadzam się- majówka super :)) a te 2kg zgubisz :)
ruda.maruda
6 maja 2014, 18:08bardziej liczę na te 15 cm :D
fokaloka
6 maja 2014, 14:28Fajna aktywna majówka! Nie znikaj z Vitalii bo to żadnej z nas nie służy. Na pewno do wesela wrócisz do dawnych wymiarów :)
ruda.maruda
6 maja 2014, 18:09postaram się nie znikać :-)
Inna_1
6 maja 2014, 12:45o tak sukcesy u mnie ogromne ;P bierzemy się w garść już ten ostatni raz;) powodzenia!
katinka75
6 maja 2014, 12:30widzisz, zniknęłaś z vitalii i juz utyłaś! :D Wow, niezłą trasę mieliście w górach, za to spalanie kalorii w taki właśnie sposób to sama przyjemność, fajne widoczki, no i ta późniejsza satysfakcja... ;) Też bym chętnie gdzieś wyjechala; )
ruda.maruda
6 maja 2014, 18:09fajne góry, tylko kurcze zimno było :-(